czwartek, 27 czerwca 2013

Rozdział XXXII

Robert
Gdy usłyszałem słowa lekarza,nogi się pode mną ugięły. Bo przecież czego można się podziewać po słowach: " Nie mam dla pana najlepszych wiadomości." ? Bałem się poznać prawdę. Tak bardzo chciałem usłyszeć,że jest z Nią wszystko w porządku,że będzie dobrze. Wziąłem głęboki oddech i po kilku minutach ciszy spytałem lekarza:
-Proszę szczerze powiedzieć,co jest z moją dziewczyną
-No dobrze-odpowiedział doktor i podrapał się po głowie
-Więc?-ponagliłem 
-Pacjentka obecnie jest w śpiączce pooperacyjnej. Rzeczywiście,cała operacja przeszła po naszej myśli. Żebra się zrosną,płuco po jakimś czasie też się zagoi. Na twarzy ma kilka ran,które musieliśmy zszyć,ale po góra dwóch miesiącach wszystko wróci do normy. Na czole ma szwy. Po kilku tygodniach również to ładnie  się zagoi-odpowiedział spokojnie doktor
-No więc nie wiem,w czym problem? Przecież jest wszystko dobrze,tak?-spytałem zdezorientowany
-Proszę pozwolić mi dokończyć-odrzekł-dzięki tej operacji,dowiedzieliśmy się,że pańska dziewczyna jest poważnie chora. Z przykrością muszę wyznać Panu,że ona ma raka.
Słysząc to,aż usiadłem. Cały świat mój świat w jednej chwili zawalił się. Poczułem,że po policzku spłynęła mi łza. Szybko otarłem kroplę słonej wody i zwróciłem się do lekarza. 
-Proszę mi o tym opowiedzieć
-Zapraszam  do gabinetu-odrzekł doktor
Poszedłem za starszym mężczyzną. Weszliśmy do gabinetu i zajęliśmy miejsca po obu stronach stołu.
-Operując Julię,dojrzeliśmy w jej prawym płucu nieduży guzek. Dokładnie go obejrzeliśmy i doszliśmy do wniosku,że to nowotwór. Ale proszę się nie martwić. Rak jest w najniższym stopniu zaawansowania. Gdyby odkryto go miesiąc później,mogłoby już być za późno. Teraz musimy tylko czekać,aż pacjentka się wybudzi i zabieramy ją na salę operacyjną. Postaramy się wyciąć guza w całości-powiedział lekarz
-Czyli to nic poważnego?-spytałem z nadzieją 
-Oczywiście nie można lekceważyć nowotworu,ale życiu pacjentki na chwilę obecną nic nie zagraża. Jak mówiłem,gdy dziewczyna się obudzi,odczekamy kilka godzin i zabieramy ją na operację. Jeśli wszystko pójdzie po naszej myśli,po nowotworze w jej organizmie nie zostanie najmniejszego śladu-odparł spokojnie 
Poczułem,że kamień spadł mi z serca. Na mojej twarzy pojawił się ogromny uśmiech. Tak bardzo cieszyłem się,że Julka przeżyje. Gdyby przegrała walkę z chorobą,nie mógłbym żyć bez niej. Nie mogę jej nigdy stracić. Teraz odczuwam to,jak bardzo jest dla mnie ważna. Ile dla mnie znaczy. Tak bardzo kocham się budzić obok niej,uwielbiam się z nią droczyć,kocham jej zapach,głos,dotyk. W mojej głowie pojawiało się tysiące myśli. Ale najważniejsze było to,że ona przeżyje. 
-Czy mógłbym ją zobaczyć?-spytałem
-Naturalnie-odpowiedział doktor i uśmiechnął się do mnie
Odwzajemniłem uśmiech. 
-Proszę za mną-powiedział mężczyzna i wstał 
Poszedłem posłusznie za nim. Doprowadził mnie do sali na OIOM'ie. Przez szybę zobaczyłem moją ukochaną. I znów nie wytrzymałem i po policzkach popłynęły mi łzy. Zagryzłem wargi i otarłem słone krople wody. 
-Czy mogę wejść do Niej?-spytałem lekarza
-Proszę-odpowiedział i uchylił mi drzwi
Wszedłem do środka. Julka leżała w śpiączce podłączona do szpitalnej aparatury. Ciszę przerywało tylko pikanie różnych urządzeń. Podszedłem bliżej i usiadłem na brzegu łóżka. Wziąłem rękę Julii,do której miała podłączone jakieś kable. Uniosłem ją lekko i czule pocałowałem. Potem przybliżyłem ją do mojego policzka. Zobaczyłem,że na jej dłoni pojawiła się moja łza. Otarłem ją i ponownie oddałem delikatny pocałunek na jej dłoni. Później położyłem ją tam,gdzie trzymała ją Julka. Zbliżyłem się do jej twarzy. Pochyliłem się na nią i złożyłem subtelny pocałunek na ustach dziewczyny. Miałem cichą nadzieję,że będzie jak bajce-królewicz całuje księżniczkę,a ta wybudza się ze snu. Niestety,tak się nie stało. Pomyślałem,że warto spróbować raz jeszcze. Kolejny raz pocałowałem Julką. Tym razem nieco bardziej namiętnie. 
-Ehh..-powiedziałem do siebie i usiadłem na krzesełku tuż przy łóżku
Oparłem się i zamknąłem oczy. Nagle usłyszałem cichutkie wołanie mojego imienia. Momentalnie odwróciłem się w stronę Julii i na mojej twarzy pojawił się ogromny uśmiech. Julka otworzyła oczy! Uśmiechała się teraz do mnie blado. Usiadłem najbliżej niej,jak mogłem. 
-Tak się cieszę,że się obudziłaś Księżniczko-powiedziałem czule i znów uniosłem jej dłoń
Odpowiedziała mi delikatnym uśmiechem. 
-Tak bardzo Cię kocham-wyszeptałem i pocałowałem jej dłoń
Aż zadrżałem,gdy poczułem na policzku opuszki jej zimnych palców. Pocałowałem każdego z nich i uśmiechnąłem się do niej ciepło. 
-Już wszystko będzie dobrze-powiedziałem z czułością
-Za jakiś czas przejdziesz operację. Wytną Ci mały guzek-powiedziałem delikatnie
-Robert... boję się-powiedziała złamanym głosem cicho Julka
-Nie bój się Kochanie. Cały czas będę przy Tobie-odpowiedziałem i pocałowałem ją czule w czoło
Nagle usłyszałem,że ktoś wchodzi do sali. Obejrzałem się i zaniemówiłem. W drzwiach stali... rodzice Julki! 
-Julcia,dziecko!-krzyknęła matka Julki i pobiegła do niej 
Przytuliła ją z całej siły. Julka nawet nic nie powiedziała. 
Za to mnie zaczepił ojciec Julii. 
-Panie Robercie.. Bardzo dziękujemy,że Pan tak się opiekuje Julią-powiedział nieco skrępowany mężczyzna
-Kocham ją i jest dla mnie najważniejsza-odparłem i popatrzyłem się na Julkę
Po chwili doszła do nas matka dziewczyny. 
-Co z nią jest?! Jak to wszystko się w ogóle stało?!-krzyczała spanikowana kobieta
-Dziewczyny miały wypadek. Wjechały samochodem w drzewo-powiedziałem 
-Ale już po operacji,tak?-spytał spokojniej tata Julki
-Tak,operacja przebiegła po myśli lekarzy. Jeśli państwo chcą,to proszę iść do lekarza prowadzącego-odrzekłem uprzejmie
-Dziękujemy-odparł mężczyzna i pociągnął za sobą swoją żonę w kierunku wyjścia.
Gdy wyszli,wróciłem do Julki. Usiadłem na łóżku. 
-Po co oni w ogóle tu przyjeżdżali-powiedziała obojętnie Julka
-Martwią się o Ciebie-odpowiedziałem
-Ehh,szkoda gadać..-powiedziała zrezygnowana dziewczyna i położyła głowę na poduszkę 
Uśmiechnąłem się do niej ciepło.
-Prześpij się Słonko-powiedziałem i pocałowałem ją w czubek głowy
Dziewczyna nic nie odpowiedziała,tylko posłusznie zamknęła oczy.
                         
Jest kolejny:) Bardzo proszę o komentarze <3
Już jutro wakacje. Czy tylko ja tego nie czuję?
Macie pasek? Ja mam dwie średnie. Jedną na koniec szóstej klasy- 5.25 i drugą na koniec szkoły- 5.18 :)
Next prawdopodobnie jutro!
Pytajcie:)

6 komentarzy:

  1. O jejciu .. Jak mi jej strasznie szkoda. Ona nie może mieć raka...:-(:-( Robert jest taki czuły i opiekuńczy :'( Przykro mi że to tak się potoczyło :-(:-( Ja jeszcze raz liczyłam średnia i wyszła mi 5.17 jestem mega sZczęśliwa:-D:-D Ja jestem absolwentka gimnazjum :-* Buziaki :-*:-* <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham te twoje opowiadanie <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie tylko Ty nie czujesz wakacji, bo ja również. Dobrze, że guzka da się zoperować i, że Julia przeżyje bo to jedna z moich ulubionych bohaterek z opowiadań.
    Pozdrawiam, Gosia <3
    http://marcoreusstory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. ja mam pasek :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochana, niedługo wszystko nadrobię! Wiem, że strasznie długo na to czekasz ale mam strasznie mało czasu na nadrabianie i wypada, że przeczytam u Ciebie 2-3 rozdziały dziennie, patrzę na drugi dzień a tu już kolejne a laptop mój coś ostatnio zawodzi :c. Obiecuję, że w ten weekend wszystko przeczytam i (w końcu!) zostawię po sobie znać (: Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Gratuluję :) Kiedy dodasz nowy rozdział? \ Szysza^^

    OdpowiedzUsuń