poniedziałek, 3 czerwca 2013

Rozdział XIII

Julka
Tej nocy wcale nie mogłam zmrużyć oka. Nie wiem czemu,po prostu,gdy kładłam głowę na poduszkę i zamykałam oczy,coś nie dawało mi spać i po chwili znów 'budziłam' się. Strasznie brakowało mi Roberta,tęskniłam za nim. W jego ramionach na pewno spałabym całą noc. Przespałam może jakieś 2 godziny. Powoli dotrwałam do godziny siódmej i szpital 'ożył'. Przed chwilą wyszedł ode mnie lekarz,który był sprawdzić,jak się czuję. Powiedział,że mam silny organizm i szybko doszłam do siebie. Jutro już na 100 procent wypuszczą mnie do domu. Zaraz powinien przyjechać Robert. Sięgnęłam po jakąś gazetę,która leżała na stoliku obok łóżka i zaczęłam ją przeglądać. Przerzucałam strony,patrząc tylko na obrazki. Chciałam znaleźć sobie jakieś zajęcie,żeby czas oczekiwania na Roberta tak mi się nie dłużył. Po kilkunastu sekundach 'przejrzałam' już gazetę i odłożyłam ją na miejsce. Wyjęłam spod poduszki telefon i sprawdziłam Facebooka i Instagram'a. W czasie,gdy przeglądałam zdjęcia,dostałam sms'a od Roberta. 

Kochanie,bardzo Cię przepraszam,ale dziś nie mogę do Ciebie przyjechać,bo trener kazał nam szybciej być na stadionie,żeby lepiej się przygotować do meczu i jeszcze potrenować. Zobowiązałem się już,że zagram,więc muszę być. Przepraszam Cię, postaram się przyjechać do Ciebie pod wieczór. Ale nie martw się,jutro z samego rana przyjadę,a dzisiaj wpadnie do Ciebie Daria. Trzymaj za mnie dzisiaj kciuki,bo ten mecz gram właśnie dla Ciebie. Kocham Cię,Robert.

Nie gniewałam się na Roberta. Rozumiem,że ma swoje sprawy i obowiązki,a zwłaszcza dziś,gdy gra mecz. On każdy mecz traktuje poważnie i jest dla niego ważny,więc nie mogłabym być nawet odrobinę zła na niego. Trzymam za niego kciuki i mam nadzieję,że zagra jak najlepiej. A cieszę się,że dziś przyjdzie do mnie Daria. Przez ten cały pobyt tutaj mamy coraz gorszy kontakt ze sobą. Może to przez tą miłość,która zawróciła nam obu w głowie? Może powoli oddalamy się od siebie i mamy coraz mniej wspólnych tematów? Może to moja wina,że nie mam dla niej czasu,przez mój związek z gwiazdą futbolu? Ani ja,ani ona nie znamy odpowiedzi na to pytanie. A może niedługo wszystko samo się ułoży? Nie mam pojęcia,czas pokaże. 
Jak Daria przyjdzie,musimy ze sobą szczerze porozmawiać i powiedzieć,co komu leży na sercu. Mamy dla siebie teraz bardzo mało czasu. Ja większość czasu spędzałam z Robertem,a ona z Marco. Gdy zamieszkamy w Dortmundzie na stałe,będziemy musiały się z tym jakoś pogodzić.
Nagle moje rozmyślania przerwało pukanie do drzwi.
-Proszę-krzyknęłam
-Hej Słońce!-powitała mnie moja przyjaciółka wchodząc do sali
-Cieszę się,że jesteś-powiedziałam do niej
-Ja też. Mam dla Ciebie niespodziankę-powiedziała Daria i pocałowałyśmy się w policzek na przywitanie
-Jaką?-spytałam zaciekawiona
-Zabieram Cię dzisiaj na mecz-powiedziała,jak gdyby nigdy nic
-Ale jak to?-powiedziałam i uśmiechnęłam się szczerze
-Wszystko już załatwione. Pakuj się,wychodzisz dzisiaj! Twój stan jest już bardzo dobry i pogadałam z lekarzem,czy nie mogłabyś wyjść dzisiaj i się zgodził! Dochodzi 10,mecz jest o 15.30. Mamy dla siebie mnóstwo czasu! Najpierw pojedziemy do hotelu odwieść rzeczy,potem Ty się ogarniesz i pojedziemy do miasta. Pójdziemy na zakupy i na kawę,a potem wrócimy do hotelu i pojedziemy na mecz. Najlepsze jest to,że Robert o niczym nie wie i myśli,że wchodzisz jutro-powiedziała pełna entuzjazmu i radości Daria
-Nie mogę w to uwierzyć! Tak się cieszę,jesteś kochana!-powiedziałam i rzuciłam się przyjaciółce na szyję
-No już dobrze,dobrze,pakuj się-odpowiedziała i odwzajemniła uścisk
Zerwałam się z łóżka i zaczęłam się pakować.
W ciągu 30-stu minut byłam już gotowa do opuszczenia szpitala. Zostało mi jeszcze tylko pójść do recepcji i powiedzieć,że wychodzę. Przed 11 byłyśmy już w samochodzie. Tym razem to Daria prowadziła. Nim się obejrzałam,dojeżdżałyśmy już pod hotel. Wysiadłyśmy,wzięłyśmy moje bagaże i poszłyśmy do naszego apartamentu. Weszłam do sypialni,położyłam moje torby i poszłam wziąć szybki prysznic i przebrałam się. Wszyłam z łazienki i powiedziałam Darii,że już jestem gotowa.
-Daj mi jeszcze minutkę,pójdę poprawić makijaż i możemy jechać-odpowiedziała
W ciągu kilku minut Daria wyszła i poszłyśmy do samochodu. Tym razem to ja usiadłam za kierownicą. Na drodze był mały ruch,więc szybko dotarłyśmy do centrum. Pojechałyśmy do największej galerii w mieście. Zaparkowałam na parkingu i poszłyśmy na zakupy. Najpierw weszłyśmy do H&M. Kupiłam sobie sweterek ombre,top w kwiatki,jeansowe shorty i sukienkę w odcieniu pudrowego różu. Daria też znalazła coś dla siebie. Zadowolone wyszłyśmy ze sklepu. Pochodziłyśmy jeszcze po butikach i kupowałyśmy różne drobiazgi. Po udanym 'rajdzie po sklepach' poszłyśmy na kawę i lody. Kupiłyśmy zimne latte i obładowane torbami wyszłyśmy z galerii. Wybrałyśmy się do parku,do którego zawsze przychodziłam z Robertem. Usiadłyśmy na ławce i wypiłyśmy kawę. Zrezygnowałyśmy z lodów,bo czas nas naglił. W galerii spędziłyśmy prawie 3 godziny,a doliczając jeszcze dojazd,kawę,spacer w parku,do meczu zostały nam niecałe 2 godziny. Wróciłyśmy do samochodu,schowałyśmy zakupy do bagażnika i pojechałyśmy do hotelu. Weszłyśmy z torbami na górę i zaczęłyśmy się szykować na mecz. Za godzinę będziemy musiały wyjeżdżać,bo wiadomo,dużo ludzi,korki,kolejki przy wejściu.
-Chyba głupio iść na mecz bez klubowej koszulki,co nie? -spytałam
-Robert nie dał Ci żadnej swojej koszulki?-odpowiedziała pytaniem na pytanie Daria
-Tak,już wiem! Gdy spałam u Roberta,dał mi swoją koszulkę,bo nie miałam piżamy-odpowiedziałam podniecona- lecę jej poszukać
-Ja ubiorę koszulkę Marco. Ooo,mam pomysł. Na twarzy namalujmy sobie barwy BVB. Lecę po farbki!-powiedziała Daria
-Ok,ja pójdę się przebrać-powiedziałam i poszłam do łazienki z koszulką Roberta
Ubrałam czarne krótkie spodenki i żółtą koszulkę z nazwiskiem 'Lewandowski' i numerem 9. Była na mnie trochę za duża,więc przy końcu zrobiłam supełek i było idealnie. Pachniała  perfumami Roberta. Poprawiłam makijaż i policzki maznęłam żółto-czarnymi farbkami. Byłam gotowa na mecz. Poszłam do salonu i usiadłam na kanapie,a w tym czasie Daria poszła się przebrać. Po chwili wyszła. Zdecydowałyśmy,że już pojedziemy. Po 40-stu minutach byłyśmy pod stadionem Borussii Dortmund. 15 minut zajęło nam wejście na Signal Iduna Park. Dobrze,że Daria dostała najlepsze bilety od Marco,dzięki temu nie musiałyśmy tyle czekać w kolejce przy wejściu na stadion. Zajęłyśmy swoje miejsca i czekałyśmy,aż piłkarze wbiegną na murawę.

Robert
Za chwilę zacznie się mecz. Muszę zagrać jak najlepiej i dać z siebie wszystko-pomyślałem. 
-No chłopaki,wychodzimy!-powiedział trener
Zebraliśmy się wszyscy,przybiliśmy piątki i przytuliliśmy się. Robiliśmy tak przed każdym meczem. Po chwili wybiegliśmy na murawę. Cudownie jest grać przed tak liczną publicznością. Sędzia rozpoczął mecz. Graliśmy z Shalke. To nie był łatwy przeciwnik,więc musieliśmy się skupić. Początek meczu nie szedł mi dobrze. Miałem 2 ładne okazje,ale niestety nie trafiłem. Dostawałem też kilka ładnych piłek,ale nie potrafiłem ich wykorzystać. Nie wiedziałem,co się ze mną dzieje. Shalke grało bardzo dobrze na wyjeździe. O mały włos padłby już gol dla przeciwników,ale na szczęście nasz bramkarz-Roman Weidenfeller jak zwykle był czujny. Skończyła się pierwsza połowa meczu. Wynik był 0:0. Nie tak to wszystko sobie wyobrażałem. Nie mogłem się na niczym skupić,chodziłem zdekoncentrowany i zirytowany. Cały czas myślałem o Julii. 
-Robert,weź się w garść!-usłyszałem zza pleców
-Wiem,dałem ciała,ale w drugiej połowie to się nie powtórzy-odpowiedziałem do Mario Goetze 
-Dasz radę stary-powiedział mój przyjaciel i przybiliśmy sobie piątkę
Znów weszliśmy na murawę. I to z całkiem innym nastawieniem. Ja nie mogę wygrać tego meczu. Ja muszę to zrobić! Nagle,gdy wchodziłem na boisko i rozglądałem się po trybunach nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Na widowni siedziała moja dziewczyna! I w dodatku teraz machała do mnie i tak słodko uśmiechała się. Jak ja chciałem ją pocałować i przytulić.Uśmiechnąłem się do niej najszczerzej,jak umiałem i dobiegłem do kumpli. Poczułem w sobie jakąś moc,która dodała mi siłę do walki. Sędzia rozpoczął 2 połowę meczu. Chłopaki podawali mi coraz więcej piłek. Już miałem kilka dobrych okazji,każdą wykorzystywałem coraz lepiej,lecz jeszcze czegoś brakowało. Nagle wywalczyliśmy rzut rożny. Jak zwykle wykopywał Marco. Wziął rozpęd i kopnął wprost na mnie. Idealnie do wykorzystałem i skierowałem piłkę do siatki! Stadion oszalał. Kibice cieszyli się razem ze mną. Gdy dośrodkowałem piłkę głową,zacząłem się cieszyć i skierowałem buziaka w stronę Julki na trybunach. Cieszyła się z mojego gola. Mecz zakończył się wynikiem 1:0 dla nas. Gdy tylko sędzia zagwizdał po raz ostatni i ludzie zaczęli wychodzić ze stadionu,wskoczyłem na trybuny i pobiegłem do Julki. Gdy wziąłem ją w ramiona zaczęliśmy się przytulać i całować. Wziąłem ją za rękę i poszliśmy do naszej szatni,gdzie były dziewczyny i żony reszty piłkarzy. Po małym świętowaniu wygranej Marco zabrał Darię na kolację,a ja pojechałem z Julką do mnie. Gdy ledwo przeszliśmy przez próg,zaczęliśmy się całować. Przeniosłem ją na rękach do sypialni i zdarłem z niej koszulkę z moim nazwiskiem. 
                   
Mam nadzieję,że się podoba <3 
Chciałabym podziękować cudownej Roksanie,która reklamuje mojego blogach na FunPagach na Fb i to głównie dzięki Tobie mam tyle wyświetleń <3 
Next jutro! :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz