środa, 5 czerwca 2013

Rozdział XV

Julka
Przewróciłam się na drugi bok i otworzyłam oczy. Dziś był ostatni dzień w Dortmundzie. Pogoda za oknem nie dodawała niestety motywacji do wstania z łóżka. Rozpadało się na dobre. Od wczoraj nieustannie leje. Jest ciemno,szaro-buro i nieprzyjemnie. Roberta nie było obok mnie. Pewnie krzątali się już w kuchni. Może dlatego,że dochodziła 11. Lubiłam sobie dłużej pospać. Usiadłam na brzegu łóżka,ubrałam miękki beżony szlafrok i poszłam do kuchni. Było tak ciemno,że musiało palić się światło. Marco z Darią siedzieli na kanapie i oglądali coś w telewizji,a Robert robił kawę.
-Cześć-powiedziałam do wszystkich zaspana ociągając się
-Hej Skarbie-powiedział Robert,podszedł do mnie i przyciągnął mnie do siebie
Dał mi buziaka i objął mnie od tyłu. Oparłam głowę na jego ramieniu. 
-Ale paskudna pogoda-powiedziałam
-Niestety-zamruczał mi do ucha Robert i zaczął delikatnie całować mnie po szyi
Odchyliłam się lekko,lecz dalej byłam w jego objęciach.
-O której wyjeżdżamy?-skierowałam pytanie do Darii
-Jest mały problem-zaczęła skrępowana Daria-bo my z Marco jedziemy na weekend do Paryża..-dokończyła niepewnie
-Ahh,do Paryża-powiedziałam sarkastycznie
-To ja mam pomysł-wtrącił Robert-Wy sobie jedźcie i na koniec świata,a ja odwiozę Julką do domu i zatrzymam się na noc w hotelu-powiedział
-Dobra,mnie wszystko jedno-powiedziałam i uniosłam brwi 
-To o której wyjeżdżamy?-powiedział do mnie Robert
-Może jakoś za 2 godziny? I nie będziesz nocował w żadnym hotelu,tylko u mnie. Poznasz moich rodziców-powiedziałam i zaśmiałam się
Robert
Gdy wypowiedziała ostatnie zdanie,przeszły mnie ciarki. A co jeśli uznają,że jestem nieodpowiednim chłopakiem dla ich córki? Co jeśli się im nie spodobam i mnie nie polubią? Co jeśli pomyślą,że jestem bogaty,próżny i że wykorzystam ich córkę? Muszę ich do siebie przekonać i sprawić,żeby mnie polubili. Muszę się im pokazać z jak najlepszej strony. Będzie dobrze,Robert!-powiedziałem do siebie w duchu. Skończyłem moje rozmyślenia i zwróciłem się do Julki
-Jesteś pewna,że Twoi rodzice nie będą mieć nic przeciwko,żebym został na noc?
-Spokojnie,na pewno się zgodzą. Nie odmówią swojej córeczce-powiedziała i zaśmiała się
Odpowiedziałem jej niepewnym uśmiechem. Aż rozbolał mnie żołądek. Od tego,czy spodobam się jej rodzicom mogły zależeć losy naszego związku. Przecież oni nawet nie wiedzą,że ona się z kimś spotyka!
-Tylko wiesz,w nocy będziemy SPAĆ-przerwała moje przemyślenia Julka i podkreśliła słowo "spać"
Zaśmiałem się i powiedziałem:
-Mam nadzieję,że masz wygodne,duuże łóżko-odpowiedziałem śmiejąc się i podkreśliłem słowo "duże"
-Zmieścisz się,a jak nie,to podłogę mam bardzo dużą odpowiedziała Julka i zaśmiała się
-To mówisz,że nie mam się o co martwić-powiedziałem i uśmiechnąłem się łobuzersko 
-Zawieziesz mnie do hotelu?-spytała Julka
-Jasne,za 5 minut będę gotowy-odpowiedziałem
Usiadłem przy stole w kuchni i czekałem na Julkę. Po 15-nastu minutach była gotowa. Wyjąłem z szafy parasolkę i wyszliśmy do samochodu. Otworzyłem jej drzwi,wsiadłem i włączyłem ogrzewanie. Docisnąłem pedał gazu i pojechaliśmy do hotelu. Weszliśmy na górę i Julka otworzyła swój apartament. 
-Może Ci pomóc?-spytałem
-Nie,nie trzeba Kotek. Nie mam tu dużo rzeczy-odpowiedziała 
Usiadłem na kanapie i oparłem głowę na poduszkę. Zamknąłem oczy i wciąż myślałem o spotkaniu z jej rodzicami. Nagle usłyszałem:
-Nie wiesz może,czy został u Ciebie mój szampon?
-Eeemm.. Raczej tak. Skoro tu go nie ma,pewnie został u mnie. Nie spiesz się,mam czas-odpowiedziałem z uśmiechem
Nic nie odpowiedziała,tylko przeszła do sypialni. Postanowiłem wykorzystać sytuację. Wszedłem cicho do pokoju. Julka była schylona przy walizce. Podszedłem do niej,wziąłem ją na ręce i położyłem na łóżko. Nachyliłem się nad nią i zacząłem ją całować. Najpierw i szyję,obojczyk,ramiona,zsuwałem się coraz niżej. Wszystko odwzajemniała. Zerwałem z niej bluzkę i rzuciłem gdzieś za siebie. Po chwili ktoś zadzwonił do drzwi.
-Cholera-powiedziałem i zszedłem z niej
Dziewczyna szybko ubrała bluzkę i poprawiła włosy. Ja także ubrałem moją koszulkę i poprawiłem pogniecioną narzutę na łóżku. Usiadłem na rogu. Julka poszła utworzyć. Okazało się,że to byli Daria i Marco. Marco od razu domyślił się,że nam przerwał i zaczął się śmiać. Pokiwałem do niego głową i wybuchnąłem śmiechem. 
-Sorki,że wam przeszkadzamy,ale chciałam wpaść po kurtkę przeciw deszczową,bo jest w mojej walizce-powiedziała Daria i uśmiechnęła się
Julka wpuściła ich do środka. Daria poszła po swoją kurtkę,a Marco usiadł koło mnie i klepnął mnie po plecach.
-No,stary,ładnie się pakujecie-odpowiedział i zaśmiał się
-No wiesz,zrobiliśmy sobie małą przerwę-powiedziałem i śmiałem się
Po chwili weszła do sypialni Daria i powiedziała:
-To my już spadamy,mam wszytko
Marco wstał i podszedł do dziewczyny i objął ją ramieniem. 
-No to bawcie się dobrze-powiedziała Julka i rzuciła się na szyję przyjaciółce-masz mi przywieść małą wieżę Eiffla
-Jasne,nie ma sprawy. Dziękujemy-powiedziała Daria i odwzajemniła uścisk
Przybiliśmy z Marco piątkę i para wyszła.
-Nie mogli wybrać lepszego momentu-powiedziałem do Julki i wybuchnąłem śmiechem
-Fakt-odpowiedziała Julka i zaśmiała się 
-To na czym skończyliśmy?-zamruczałem jej do ucha
-Na moim pakowaniu-odpowiedziała i uśmiechnęła się 
-Miałem co innego na myśli,ale ok-odpowiedziałem 
-Daj mi jeszcze minutkę,dopakuję się i już jedziemy stąd-powiedziała
Usiadłem na sofie i nie musiałem długo czekać na Julkę. Po chwili przyszła z ogromną walizką w ręku. Wziąłem od niej bagaż i wyszliśmy z apartamentu. Przy wyjściu Julka wymeldowała siebie i Darię i zapłaciła za pobyt. Weszliśmy do samochodu i po 30-stu minutach byliśmy pod moim domem. Marco i Daria pojechali już na lotnisko,bo do Paryża zdecydowali polecieć samolotem,żeby było szybciej.
Weszliśmy do domu. Julka poszła zabrać tylko rzeczy z łazienki i mojej sypialni. Wsadziła je do walizki i już była gotowa. 
-Masz już wszystko?-spytałem
-Tak,możemy jechać-odpowiedziała pewnie
-W sumie mogłabyś coś zostawić,żeby mieć pretekst,by tu niebawem wrócić-powiedziałem jej na ucho i zacząłem całować ją w szyję 
-Jeśli tylko mnie tu zechcesz,to wrócę-odpowiedziała mi na ucho i zaczęła mnie delikatnie całować po podbródku 
Nic nie odpowiedziałem,tylko schodziłem coraz niżej. Gdy doszedłem do tego momentu,w którym powinna pomóc mi zdjąć swoją bluzkę,odsunęła się lekko,lecz dalej czułem jej oddech na sobie 
-No co jest Kotek?-zamruczałem jej do ucha
-Powinniśmy się już zbierać-odpowiedziała i musnęła moją szyję swoimi ustami
-Ok,jedźmy-powiedziałem i znów się zaczęliśmy całować
Julka
Nie mogliśmy się od siebie oderwać. W końcu odsunęłam się na znaczną odległość i dałam mu do zrozumienia,że koniec tego. Wstał z łóżka,na które przeniósł mnie w między czasie i poprawił swoje potargane przeze mnie ciemne włosy. Uśmiechnął się do mnie promiennie i powiedział:
-Jedźmy już. Wezmę walizkę i czekam w samochodzie. Zamknij drzwi,kluczyki są w drzwiach-powiedział i wyszedł na zewnątrz. 
Ogarnęłam się,skorzystałam z łazienki i wyszłam na dwór zamykając za sobą drzwi. Wsiadłam po stronie kierowcy i ruszyliśmy. Cały czas lał deszcz. Zamknęłam oczy,oparłam głowę na oparciu i zamknęłam oczy. 
*
-Kochanie,obudź się. Jesteśmy już w Zgorzelcu-usłyszałam aksamitny głos Roberta
Szybko otworzyłam oczy. 
-To ja usnęłam?-spytałam 
-Tak,głuptasie,spałaś całą drogę-odpowiedział czule Robert
-Która jest godzina?-spytałam
-Dochodzi 17-odpowiedział-kieruj mnie,gdzie mam jechać-powiedział
Gdy już całkiem się 'obudziłam',poprawiłam włosy i powiedziałam Robertowi,gdzie ma jechać. Po kilku minutach byliśmy już na dużym osiedlu domków jednorodzinnych. 
-To tutaj-powiedziałam do Roberta i wskazałam na duży,beżowy dom z pomarańczowym dachem
Robert zatrzymał samochód,i wysiadł. Otworzył mi drzwi i pomógł wyjść. Nadal padał deszcz. Otworzyłam bramkę,złapałam Roberta za rękę i poprowadziłam do drzwi. Uśmiechnęłam się do niego dodając mu otuchy i nacisnęłam dzwonek.
                                         
Jest kolejny rozdział :) Może nie jest tak ciekawy,jak poprzedni,ale kolejnym nadrobię :)  
Mam nadzieję,że się podoba i proszę o jakiś komentarz <3 
Next jutro! 

5 komentarzy:

  1. I się doczekałam :)
    Znowu świetny rozdział :) Czekam na następny rozdział, mam nadzieję, że rodzice Julii ciepło przyjmą i polubią Roberta :)
    Szysza^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za miłe komentarze <3 Cieszę się,że komuś podobają się moje wypociny :D No,to się okaże w dzisiejszym rozdziale :)

      Usuń
  2. Bardzo podobaja mi sie opowiadania,i w ogóle cały blog :)

    OdpowiedzUsuń