Julka
Zamurowało mnie,gdy usłyszałam te słowa z ust pijanego Roberta. Że niby Marco zdradził Darię?! W nic nie wierzyłam,nic nie wiedziałam. Wiedziałam jedno,że muszę poznać prawdę. Bez zastanowienia wybiegłam za roztrzęsioną przyjaciółką,która uciekła z klubu. Cudem wydostałam się z zatłoczonego pomieszczenia i rozejrzałam się dookoła. Moja przyjaciółka siedziała skulona na ziemi i płakała. Pędem podbiegłam do niej i usiadłam obok niej przyciągając ją do siebie. Przytuliłam ją mocno i pozwoliłam się jej wypłakać. Nagle ku naszym oczom ukazał się Marco,który zdawał się momentalnie otrzeźwieć.
-Daria,błagam,porozmawiajmy-błagał zdesperowany blondyn
-Nie chcę Cię znać,daj mi spokój-wykrzyczała Daria i znów wybuchnęła płaczem
Próbowałam uspokoić przyjaciółkę. Reus stał obok nas z rękoma w kieszeni. Próbował się opanować. Wziął kilka głębszych oddechów i oparł się o latarnię. Nagle z klubu wydostał się Lewy. Podobnie do swojego kolegi,zdawał się otrzeźwieć "w locie".
-Ty suk*nsynu!-krzyknął Reus i rzucił się na Roberta z pięściami
Na szczęście mój chłopak był silniejszy od Marco i bez trudu odepchnął go. Marco upadł na ziemię. Od razu wstał i ponownie próbował zrobić krzywdę Lewemu. Robert przytrzymał go i po chwili dając za wygraną Marco odpuścił.
-Sory-wydusił z siebie oschle blondyn w kierunku Roberta
Ten nic nie odpowiedział. Zrobiło się niezręcznie. Ja siedziałam na zimnym chodnik obok płaczącej Darii i próbowałam ponieść przyjaciółkę na duchu. Marco stał z rękoma w kieszeni i patrzył tępo przed siebie. Robert kucnął i schował twarz w dłoniach.
Po chwili obok nas zatrzymała się taksówka.
-To nie ma sensu-powiedział Marco obojętnie i wsiadł do odjeżdżającego samochodu
Daria podniosła głowę i gdy zobaczyła,że chłopaka nie ma,wstała otrzepując sukienkę i wycierając łzy z twarzy.
-Jedźcie do domu,ja prześpię się w hotelu-powiedział sucho Robert i wręczył mi do ręki klucze od swojego domu
-Uważaj na siebie-powiedziałam z troską w głosie i schowałam klucze do torebki
Bałam się o niego. Nie chciałam,by tę noc spędził sam,ale nie mogłam zostawić Darii. Robert kiedyś obiecał mi,że nie zrobi więcej żadnego głupstwa,więc byłam nieco spokojniejsza.
Wsiadłyśmy z Darią do taksówki i pojechałyśmy do dużego domu na wybrzeżach Dortmundu. Droga nie trwała długo. Po niespełna godzinie byłyśmy na miejscu. Wysiadłyśmy,zapłaciłam kierowcy i weszłyśmy do domu. Zapaliłam światło i zdjęłam szpilki.
-Pójdę pod prysznic-powiedziała złamanym głosem i po chwili nie było jej już obok mnie
Chcąc wykorzystać ten czas,chwyciłam telefon i wybrałam numer Roberta,który znałam na pamięć. Minęły chyba już z 4 sygnały,a ten nie odbierał. Poważnie się przestraszyłam. Zawsze odbierał po pierwszym sygnale. Nagle poczułam ogromną ulgę,bo w słuchawce usłyszałam głos,który tak lubiłam.
-Gdzie jesteś?-spytałam piskliwym głosem
-Jestem już w hotelu,w pokoju,nie martw się-powiedział Robert ciepło
-Czy...czy to prawda,że Marco ją zdradził?-spytałam złamanym głosem
-Tak..-powiedział cicho Robert
-Jak on mógł-powiedziałam i zacisnęłam zęby,po powstrzymać łzy
-Czuję się jak skończony skur*iel-wydusił z siebie Robert
-Przestań..-powiedziałam smutno
-Taka prawda. Nie wiem,jak teraz spojrzę w oczy Marco. Dobrze,że chociaż Ty się ode mnie nie odwróciłaś-powiedział Robert
-Kocham Cię-odpowiedziałam, a po policzku pociekła mi łza
-Ja Ciebie też-powiedział Robert i rozłączył się
Schowałam telefon i otarłam łzy z twarzy. Poszłam do drugiej łazienki i wzięłam gorącą kąpiel. Tego było mi trzeba. Z wanny wyszłam cała czerwona. Owinęłam się ręcznikiem i zeszłam na dół. Na kanapie leżała skulona Daria. Wydawało mi się,że śpi. Wyjęłam z szafy gruby koc i przykryłam nic starannie przyjaciółkę. Sama poszłam do sypialni Roberta i położyłam się. Nawet nie wiedziałam,kiedy odpłynęłam i usnęłam.
Robert
Czułem się jak skończony dupek. Nie wiem,co mnie naszło. Byłem kompletnie pijany. Ale to i tak mnie nie usprawiedliwia. Gdyby nie obietnica złożona Julce,właśnie teraz skończyłbym ze sobą. Ale nie mogłem tego zrobić. Za bardzo ją kochałem. Nagle do głowy przyszedł mi pewien pomysł. Wyjąłem telefon i zadzwoniłem do przyjaciela-Illkay'a Gundogana.
-Halo?-odebrał zaspany
-Stary,mam problem. Wiem,że jest noc,ale potrzebuję z kimś pogadać. Moglibyśmy się spotkać?-poprosiłem
-Emm.. Jasne-odpowiedział po chwili namysłu
-To świetnie. Przyjedziesz do mnie?-spytałem z nadzieją
-Tak..-odpowiedział
-Jestem w hotelu w centrum. Pokój 248-powiedziałem i rozłączyłem się
Wyjąłem z barku butelkę czerwonego wina i wypiłem lampkę. Po jakimś czasie usłyszałem dzwonek do drzwi. Ucieszyłem się,że Illkay przyjechał tak szybko. Zerwałem się w stronę drzwi i wpuściłem przyjaciela do środka.
-Tak się cieszę,że jesteś-powiedziałem i przybiliśmy sobie piątkę
-No więc co się stało?-spytał
-Siadaj..-powiedziałem i wskazałem kanapę
Wlałem nam po lampce wina i usiadłem opierając się wygodnie.
-Zaczęło się od tego,że przyłapałem Marco na zdradzie. Po tym,jak dowiedział się,że jego dziewczyna jest w ciąży,zdradził ją. Jak się później okazało,ona powiedziała mu,że to nie jego dziecko,bo chciała usunąć,ale kłamała. Marco,gdy to usłyszał,zdradził ją z pierwszą lepszą dziwką. Gdy dowiedział się,że ona wobec niego jest czysta,zaczął żałować. Ale w końcu oboje pogodzili się i w czwórkę poszliśmy wieczorem na imprezę. Byłem nieźle pijany. I palnąłem Darii,że Marco ją zdradził-powiedziałem i ukryłem twarz w dłoniach
-No nie nieźle-powiedział Gundogan i podrapał się po głowie
-Co ja mam zrobić?-spytałem desperacko i napiłem się wina
-Jak oni zareagowali wtedy w klubie?-odpowiedział pytaniem na pytanie
-Daria wybiegła i zaczęła płakać,Julka za nią. Gdy ja wyszedłem,Marco rzucił się na mnie. Nie był na tyle silny,więc odepchnąłem go. Później wydukał "sory" do mnie,wsiadł do taksówki i pojechał. Julka z Darią jest w naszym domu. Ja przyjechałem tutaj-powiedziałem i rozejrzałem się dookoła
-Ciężka sprawa. Prześpij się z tym,jutro trzeba pomyśleć o tym trzeźwo. Najważniejsze jest,żebyś Ty pogodził się z Reusem-odpowiedział Gundogan i klepnął mnie po ramieniu
-Dzięki-odpowiedziałem z wdzięcznością
-Nie ma sprawy. Od tego są przyjaciele-rzekł i wziął większy łyk wina
-A jak Ci się układa z Roksaną?-spytałem zmieniając temat
-Lepiej chyba być by nie mogło-odpowiedział i uśmiechnął się szeroko
-Fajnie,że chociaż Tobie coś się układa-odpowiedziałem i napiłem się wina
-Nie narzekaj! Przecież jesteś szczęśliwy z Julką-powiedział Gundogan
-No tak, z Julką wszystko się dobrze układa,ale poza tym,to lepiej nie mówić-odpowiedziałem zdołowany
-Wszystko się ułoży,zobaczysz-odpowiedział chłopak i uśmiechnął się do mnie
Odpowiedziałem mu niepewny uśmiechem.
-To może zagramy meczyk w Fifę?-spytał Illy i zaśmiał się
-No dobra-odpowiedziałem i podłączyłem sprzęt
Zagraliśmy mecz Barcelona-Real. Ja grałem zawodnikami z dumy Katalonii. Mecz skończył się wynikiem 2:2.
-W sumie nie opłaca mi się wracać do domu,bo dochodzi 4,a nie chcę budzić Roksany,więc zostanę to do rana,ok?-spytał Gundogan
-Jasne Stary,nie ma problemu-odpowiedziałem zadowolony z obrotu sytuacji
Po tym,jak rozegraliśmy jeszcze jeden mecz,poszedłem wziąć prysznic. Gdy wróciłem,zastałem śpiącego Illkay'a na sofie. Widząc to,poszedłem do sypialni,by choć trochę się przespać.
Julka
Dochodziła 10. Dopiero się obudziłam. Przeciągnęłam się,wstałam z łóżka Roberta i zeszłam na dół. W kuchni zobaczyłam parzącą kawę Darię. Podeszłam do niej i wlałam sobie do filiżanki gorący napój,który postawił mnie na nogi. Zjadłyśmy śniadanie i posprzątałyśmy. Poszłam do łazienki,przebrałam się,uczesałam i zrobiłam delikatny makijaż. Zeszłam na dół. Daria również była już ogarnięta.
-Kiedy spotkasz się z Marco?-zaczęłam niepewnie
-Nie chcę go widzieć-odpowiedziała oschle
-Przecież musicie pogadać. Daj mu jeszcze jedną szansę-powiedziałam delikatnie
-Dostał ją wczoraj-odpowiedziała nieugięta
-Jak chcesz-odburknęłam obojętnie
Robert
Gdy się obudziłem,Gundogana już nie było w salonie. Zostawił tylko karteczkę, na której pisało:
" Przepraszam,ale musiałem wracać,bo Roksana źle się poczuła. Wszystko będzie dobrze,dasz radę ;-) "
Po przeczytaniu mimowolnie na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Poszedłem do kuchni i wstawiłem wodę na kawę. Nagle ku mojemu zdziwieniu,rozległ się dzwonek do drzwi. Poszedłem otworzyć. Gd zobaczyłem,kto stoi za drzwiami,poczułem radość i strach. To był Marco. Cieszyłem się,że przyszedł,ale bałem się o to,żebyśmy gorzej się nie pokłócili.
-Możemy pogadać?-powiedział w progu blondyn
-Pewnie-odpowiedziałem i wpuściłem przyjaciela do środka
-To tylko i wyłącznie moja wina-zaczął-ona powinna dowiedzieć się o tym,co zrobiłem. Czuję się podle,że nie dowiedziała się tego ode mnie-wydusił z siebie
-Ja też czuję się okropnie-odpowiedziałem ze wstydem
-Ehhh... Mam w głębi duszy jakąś nadzieję,że z czasem Daria mi wybaczy-powiedział zdołowany Marco
-Musisz o nią zawalczyć i pokazać,że Ci na niej zależy i że ją kochasz-powiedziałem próbując zmotywować przyjaciela
-Masz rację. I będę to robił. To zgoda?-powiedział Marco i wyciągnął rękę w moją stronę
-Pewnie-odpowiedziałem i uśmiechnąłem się szeroko
Przytuliliśmy się przyjacielsko. Kamień spadł mi z serca. Powoli znów zaczynało się wszystko układać. Wracać do normy.
Przepraszam,że ten rozdział jest taki słaby. Bardzo mi się nie podoba :c W ogóle nie mogłam nic napisać..
Może macie jakieś pomysły na dalsze losy bohaterów? Piszcie w komentarzach,na pewno wykorzystam coś!:D Dziękuję <3 Next jutro!
Macie jakieś pytania? ASK!
Superr *.* Czekam na kolejne części <3
OdpowiedzUsuń