wtorek, 25 czerwca 2013

Rozdział XXXI

Robert
Cieszyłem się,że pogodziłem się z Marco. Poszedłem do kuchni i zaparzyłem przyjacielowi mocną,czarną kawę. Wlałem napój do filiżanki i podałem chłopakowi.
-Dzwonił do Ciebie Klopp,że dzisiaj mamy trening?-zaczął rozmowę blondyn
-Nie..-odpowiedziałem zaskoczony
-No to teraz już wiesz-odrzekł Marco i wziął spory łyk gorącej kawy
-Fajnie,że w końcu zaczyna się sezon. To lenistwo doprowadza mnie do szaleństwa-powiedziałem i usiadłem na kanapie włączając telewizor
W telewizji akurat transmitowano wiadomości. Uciszyłem Marco i odgłosiłem telewizor. Prezenterka mówiła coś o jakimś wypadku na głównej drodze. Ruch w centrum Dortmundu był zablokowany. Po chwili dodała,że w wypadku omal nie zginęły dwie młode dziewczyny. Jedna w ciąży. Okazało się,że wjechały w drzewo czerwonym Ferrari.
-Stary,przecież wszystko na to wskazuje,że mowa o Julce i Darii!-krzyknąłem
-Może to tylko jakiś pechowy zbieg okoliczności-odpowiedział niepewnie Marco
-Obyś miał rację-odrzekłem
-To może zadzwoń do Julki?-zaproponował Reus
-Świetny pomysł-odpowiedziałem i pospiesznie chwyciłem za telefon
Przycisnąłem jeden klawisz i już usłyszałem sygnał. Modliłem się w duchu,żeby dziewczyna odebrała.
-No odbierz ten cholerny telefon-szepnąłem sam do siebie
Sygnały mijały,a po drugiej stronie nie słyszałem głosu mojej ukochanej. W końcu włączyła się automatyczna sekretarka.
-Niech to szlag!-wycedziłem wściekle
-Może ma wyciszony lub po prostu nie może odebrać?-powiedział próbując mnie uspokoić Marco
-Julka zawsze odbiera telefon-odburknąłem i ponowiłem próbę dodzwonienia się do dziewczyny
Niestety,bez rezultatu.
-Jedziemy na miejsce wypadku-rozkazałem zdecydowany
Marco nic nie odpowiedział,tylko pospiesznie przygotował się do wyjścia. Musiałem zamówić taksówkę,bo mój samochód stał pod domem. Gdy wyszliśmy z hotelu,samochód już na nas czekał. Wsiedliśmy do środka. Denerwowało mnie to,że kierowca tak się wlókł. W końcu dojechaliśmy na miejsce. Dookoła straż, policja,pełno gapiów. W trudem przepchnąłem się przez wścibski tłum. W końcu podszedłem na tyle blisko,by móc zobaczyć,co dzieje się na terenie zagrodzonym czerwoną  taśmą. Kompletnie mnie zamurowało. Ku moim oczom ukazało się skasowane,moje czerwone Ferrari. A ch*j z tym samochodem,interesowało mnie teraz tylko to,co z Julką.. Bez namysłu przerwałem taśmę i pobiegłem bliżej. Rzucili się na mnie policjanci,którzy próbowali mnie stamtąd wyprowadzić. Odepchnąłem z łatwością jednego z nich. Podszedłem do rozbitego samochodu. Strażacy "walczyli" z tym złomem,by wydostać z niego obie dziewczyny. W końcu udało się im dostać do środka. I ku moim oczom ukazał się najokropniejszy widok na świecie. Zobaczyłem zmasakrowaną Julkę,a obok niej Darię. Nagle przyjechały 3 karetki na sygnale. Z jednej z nich wybiegło kilku mężczyzn z noszami. Położyli na nie moją dziewczynę i wnieśli ją do karetki. Pobiegłem za nimi. Spytałem jednego z nich,dokąd zabierają Julkę. Gdy otrzymałem daną informację,wsiadłem w taksówkę i pojechałem pod wskazany adres. W tamtym momencie wszystko inne przestało się dla mnie liczyć. Najważniejsza była tylko Ona. Po jakimś czasie dotarłem do szpitala,gdzie przywieziono moją dziewczynę. Z impetem wparowałem do środka. Zdyszany podbiegłem do recepcji i spytałem,gdzie jest Julka.
-Kim pacjentka jest dla Pana?-spytała młoda recepcjonistka
-To moja dziewczyna-odpowiedziałem
-No więc pańska partnerka przebywa na sali operacyjnej. Natychmiastowa operacja była konieczna. Dziewczyna ma rozciętą głowę,wstrząs mózgu,zmasakrowaną twarz,złamane żebra i przebite prawe płuco-powiedziała z trudem
-Ale ona przeżyje to,prawda?-spytałem z nadzieją
-Wszystko w rękach lekarzy. Proszę czekać-odpowiedziała miła recepcjonistka i uśmiechnęła się do mnie
Zbladłem. Podszedłem pod salę,w której odbywała się operacja. Usiadłem na krześle i schowałem twarz w dłoniach. Najważniejsza dla mnie osoba walczyła o życie. Cały świat dla mnie przestał istnieć. Nagle z sali wybiegła pielęgniarka. Zerwałem się z miejsca i spytałem,jak przebiega operacja. Krzyknęła coś w biegu,że trzeba czekać i zniknęła mi z oczu. Załamany wróciłem na swoje miejsce. Czas nieubłaganie się ciągnął. Dochodziła 18. Byłem cholernie zmęczony i zniecierpliwiony tym czekaniem. Czułem,że od tego,co się dzieje za ścianą,zależy moje życie. Z sali nadal nikt nie wychodził. Oparłem głowę o zimną ścianę i zamknąłem oczy. Nagle poczułem na ramieniu czyjąś dłoń. Przekręciłem głowę i ujrzałem lekarza,który prowadził operację. Zerwałem się na równe nogi.
-Co z nią Panie doktorze?-spytałem
-Hmm.. Nie mam dla Pana niestety najlepszych wiadomości-odparł
                         
Jest kolejny :) Proszę o jakieś komentarze,które zmotywują mnie do pisania dalszych losów,bo przechodzę mały kryzys pisarski. Mam nadzieję,że się podoba <3
Next jutro/pojutrze.
Questions?

10 komentarzy:

  1. Boże to jest chyba jeden z najlepszch Twoich rodziałów ♥ Czekam z niecierpliwością na następny! Ciekawe co dla Julki. Życzę natchnienia pisarskiego <3 :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz u góry to mój Edyta S. Może kojarzysz z FB? ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jesteś świetna , nie przestawaj pisać.Uwielbiam twoje rozdziały <3

    OdpowiedzUsuń
  4. o boszzzzz ;( biedne dziewczyny.... mam nadzieje, ze z dzieckiem Darii jest ok?!? :/ Pięknie to piszesz :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja wcale nie widzę żebyś przeżywałam jakiś kryzys pisarski, dla mnie to jeden z najlepszych rozdziałów :)) Fajny choć "dramatyczny" rozdział. Mam tylko nadzieję, że Julia i Daria wyjdą z tego cało i że Daria nie starci dziecka...
    \ Szysza^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Ojojojoj ;/ Mam nadzieję, że żadnej z dziewczyn nie uśmiercisz ;/ A rozdział baaaardzo fajny :D Czekam na następny ; P

    OdpowiedzUsuń
  7. podoba się, podoba! kocham ten blog pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Biedne dziewczyny ;( Trochę ich szkoda, w końcu Julcia dzielna dziewczyna xD
    http://marcoreusstory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam nadzieję że Julka przeżyje !
    Mega opowiadanie . <3

    OdpowiedzUsuń
  10. świetne <3 zakochałam się poprostu w twoim opowiadaniu jest mega

    OdpowiedzUsuń