środa, 17 lipca 2013

Rozdział 37

Julka
Tej nocy nie mogłam spać. Cały czas wierciłam się i szukałam sobie miejsca. Nigdzie nie było mi lepiej, niż w ramionach Roberta, więc tam się ulokowałam. Chłopak smacznie spał. Oparłam głowę na jego ramieniu i zamknęłam oczy próbując usnąć. Lecz to na nic. Cały czas moje myśli krążyły wokół tego, co dowiedziałam się od mamy. Jak ten profesor  mógł być takim chamem?! Jak po tym, gdy złożył mi tę niemoralną propozycję i próbował się do mnie dobierać, mógł mnie oblać?! Tym bardziej, że ja nie wniosłam nawet żadnej skargi. Robert był jedyną osobą, która się o tym dowiedziała. Nawet Daria o niczym nie miała pojęcia. Bałam się komukolwiek powiedzieć, lecz Robertowi na tyle ufałam, że się odważyłam. Teraz na studiach mam dwumiesięczną przerwę na żądanie. Można było wziąć taki „urlop” raz na semestr. Za to, że ja mam go teraz, w wakacje będę miała o wiele mniej wolnego. Wtedy będę musiała skupić się na nauce i egzaminach. Mam nadzieję, że gdy wrócimy do Polski, uda nam się wszystko wyjaśnić i nadal będę mogła normalnie studiować.
Gdy poukładałam sobie to wszystko w głowie, przekręciłam się na drugi bok i ponowiłam próbę snu. Wydawało mi się, że wszystko idzie po mojej myśli i po niespełna 10-ciu wreszcie usnęłam.
*
Poczułam na swoich ustach wargi Roberta. Otworzyłam oczy i uśmiechnęłam się do niego szeroko.
-Dzień dobry-zamruczał mi do ucha brunet
-Hej-odpowiedziałam przeciągając się
-Jak się spało?-spytał Robert
-Usnęłam w środku nocy-odpowiedziałam i oparłam głowę na klatce piersiowej chłopaka
-Biedactwo moje-rzekł Robert i pocałował mnie w czoło
-Która godzina?-spytałam
-Dochodzi 10:00-odrzekł Robert i uśmiechnął się promiennie-tyle czasu musiałem czekać, aż się obudzisz, więc w końcu Ci w tym pomogłem-dokończył Lewy i zaśmiał się
-Przepraszam-powiedziałam
-Za co? Nie masz powodu, by mnie za coś przepraszać-rzekł zdziwiony chłopak
-Za całą tą wczorajszą sytuację. Nie powinnam była Ci tego mówić-odpowiedziałam skrępowana
-Nie wygaduj bzdur. Bardzo dobrze, że mi powiedziałaś. Twoje problemy są moimi problemami. Zawsze możesz na mnie liczyć i o wszystkim mi powiedzieć, pamiętaj-powiedział Robert i przyciągnął mnie mocniej do siebie
-Kocham Cię-wyszeptałam
-Ja Ciebie też-odrzekł Robert i pocałował mnie w czubek głowy
-Powinniśmy chyba wstawać, co?-spytałam i spojrzałam na chłopaka
-Ja nie widzę takiej potrzeby-odpowiedział Lewy i zaśmiał się
-Wstajemy-powiedziałam stanowczo i uwolniłam się z uścisku Roberta
Usiadłam na łóżku i ubrałam jedwabny szlafrok. Robert popatrzył na mnie i przybrał minę smutnego pieska. Wybuchnęłam  śmiechem. Wyglądał uroczo.
-Jeszcze 5 minutek-powiedział Robert i pociągnął mnie za rękę na łóżko
-Wszyscy na dole na nas czekają-powiedziałam wyrywając się chłopakowi
-To poczekają dłużej-odpowiedział nieugięty
-A czy Ty przypadkiem nie masz dziś treningu?-spytałam opierając ręce na biodrach
-Przypadkiem mam-odparł żartobliwie
-No więc na co Pan czeka? Wstajemy, jemy śniadanie i na trening!-powiedziałam i zaśmiałam się
-Wygrałaś-przyznał w końcu niechętnie Robert i mimowolnie wstał z łóżka
Uśmiechnęłam się triumfalnie i wyszłam z pokoju. Wstąpiłam do garderoby, wzięłam ubrania i poszłam do łazienki. Umyłam zęby, związałam włosy w niedbały kok i przemyłam twarz tonikiem. Ubrałam beżowy sweterek w ciemnoniebieskie paski, do tego granatowe rurki i białe Converse do kostki. Na szyję powiesiłam delikatny, złoty łańcuszek z literą „R”, który dostałam niedawno od Roberta. Rozpuściłam włosy, dokładnie je uczesałam szczotką i zrobiłam wysokiego koka puszczając po bokach kosmyki włosów. Na koniec podkreśliłam rzęsy i nałożyłam trochę podkładu, który idealnie zlewał się z moją karnacją. Musnęłam jeszcze  usta pomadką ochronną i wyszłam z łazienki. Robert oraz reszta domowników czekali już na mnie w jadalni.
-Dzień dobry-powiedziałam z uśmiechem do wszystkich
Mama Roberta krzątała się w kuchni przygotowując śniadanie, Robert jej pomagał, a Marco i Daria nakrywali do stołu. Poszłam do kuchni i spytałam, w czym mogę pomóc. Mama Roberta wydała mi kilka łatwych poleceń, które akurat skończyłam wykonywać, gdy śniadanie było podane. Zajęliśmy miejsca przy wielkim stole. Iwona Lewandowska nałożyła każdemu na talerz porcję jajecznicy prosto z patelni. Jako dodatki były w miseczkach na stole pomidory, kiełbasa i szczypiorek. Do tego na talerzu ułożony był chleb biały i razowy. W dzbanku na środku stołu stał świeży sok pomarańczowy. Zaczęliśmy konsumować. Mama Roberta była doskonałą kucharką. Po posiłku wszyscy posprzątaliśmy. Było za kwadrans 11:00. Chłopaki powoli zaczęli zbierać się na trening, który miał zacząć się o 11:15.
-Może my w tym czasie wybierzemy się na zakupy?-rzekłam do Darii i mamy Roberta
-Świetny pomysł-przytaknęła moja przyjaciółka
-A co mama sądzi?-skierowałam pytanie do Iwony
-Z chęcią-odpowiedziała kobieta z uśmiechem
-To ja pójdę się naszykować-powiedziała Daria i pobiegła do swojej sypialni
-To może i ja pójdę się przebrać-rzekła mama Roberta i poszła do pokoju, który zajmowała
Zostałam sama. Pomyślałam, że pójdę po torebkę. Jak pomyślałam, tak zrobiłam. Weszłam po schodach na górę i otworzyłam drzwi do sypialni Roberta, w której i ja mieszkałam. Wzięłam torebkę w której znajdowały się kosmetyki, portfel, iPhone, iPod, chusteczki i inne drobiazgi. Przejrzałam się jeszcze w lustrze i zbiegłam na dół. Daria i Iwona już były gotowe. Wyszłyśmy na zewnątrz i wsiadłyśmy do srebrnego Volvo Roberta, do którego miałam kluczyki. Usiadłam na miejscu kierowcy, obok mnie mama Roberta, a z tyłu Daria. Docisnęłam pedał gazu i ruszyłyśmy do centrum. Zbliżała się 13:00. Dojechałyśmy pod największe centrum handlowe w Dortmundzie. Pojechałam na parking i zaparkowałam w odpowiednim miejscu. Wyszłyśmy z samochodu i ruszyłyśmy w kierunku galerii. Wpierw wstąpiłyśmy do H&M. Gdy tylko weszłyśmy do sklepu, od razu w oczy wpadła mi  śliczna, złota sukienka. Znalazłam swój rozmiar i poszłam do przymierzalni. Okazała się idealna. Z tyłu miała sporą dziurę odsłaniającą plecy. Świetna na lato. Nie musiałam się długo zastanawiać i włożyłam ją do koszyka. Chciałam jeszcze kupić sobie jakieś spodenki. Wybrałam dwie pary. Jedne klasyczne,  krótkie, jeansowe, a drugie- po wewnętrznej stronie ud dłuższe, postrzępione, dość krótkie. Były czarne z ćwiekami. Obie pary włożyłam do koszyka.  Postanowiłam jeszcze wybrać dla siebie jakiś top. Po chwili spodobał mi się luźny, prześwitujący biały z dużym krzyżem z ćwieków. Nawet nie musiałam go przymierzać, tylko od razu dołożyłam go do reszty rzeczy, które kupię. W końcu, gdy Daria i mama Roberta również znalazły coś dla siebie, poszłyśmy do kasy. Ja zapłaciłam pierwsza. Wydałam w przeliczeniu na polskie pieniądze prawie 300 zł w jednym sklepie, ale jak szaleć, to szaleć. W H&M’ie spędziłyśmy prawie godzinę, ponieważ każda chciała wybrać dla siebie odpowiednie rzeczy, a sklep i wybór były ogromne .Byłyśmy już nieco zmęczone, więc poszłyśmy usiąść do bufetu. Zamówiłyśmy lattę z bitą śmietaną, karmelem i lodem. Bomba kaloryczna, lecz od czasu do czasu można sobie pozwolić na taką przyjemność. Kawa była pyszna. Po chwili odpoczynku, ruszyłyśmy dalej na obchód po sklepach. Teraz się rozdzieliłyśmy. Ja poszłam do New Yorkera. Kupiłam tam czarny T-shirt również z krzyżem i białe spodenki. Następnie wybrałam się do Deichmanna. Zamierzałam kupić jakieś sandały. Po chwili poszukiwań znalazłam odpowiednie. Mianowicie złote rzymianki do kostki z ćwiekami. Od razu spodobały mi się, więc poszłam zapłacić. Spojrzałam na zegarek i zorientowałam się, że od czasu, gdy się rozdzieliłyśmy, minęły prawie dwie godziny. Wyszłam ze sklepu i ruszyłam w poszukiwaniu moich towarzyszek. W końcu znalazłam Iwonę. Poszłyśmy razem poszukać Darię. Po krótkiej chwili znalazłyśmy moją przyjaciółkę. Wszystkie byłyśmy bardzo zadowolone z zakupów. Zmęczone, ale szczęśliwe poszłyśmy do samochodu. Po niespełna dwudziestu minutach byłyśmy przed domem. Każda wyjęła z bagażnika swoje zakupy i weszłyśmy do środka. Chłopcy byli już w domu. Dochodziła 16:30.
-Widzę, że zakupy się udały-powiedział Robert, gdy nas zobaczył
-Żebyś wiedział-przytaknęłam i uśmiechnęłam się
Chłopcy podeszli do nas. Marco wziął torby od Darii, a Robert ode mnie i swojej mamy. Znieśli nasze zakupy na odpowiednie miejsca i wrócili do salonu, w którym oglądałyśmy telewizję. Robert usiadł obok mnie o objął mnie ramieniem. Ze zmęczeniem oparłam  głowę na jego ramieniu.
-Za tydzień będziemy musieli z Marco wyjechać na 4 dni z Borussią na zrelaksowanie się przed prawdziwym początkiem sezonu. Może nie do końca „zrelaksowanie”, bo oczywiście będziemy mieć intensywne treningi, lecz będziemy chodzić do spa, na masaże, pływać łódkami, i tak dalej..-przerwał w końcu ciszę Robert
-No trudno, może jakoś przeżyję bez Ciebie aż 4 dni-odpowiedziałam ironicznie i zaśmiałam się
-Nie masz innego wyjścia-odrzekł Robert i zaśmiał się
Tak naprawdę nie bardzo się cieszyłam, z tego, że Robert musi wyjechać. Zawsze cały czas jesteśmy razem, ale musimy powoli przyzwyczajać się do rozłąki. Gdy zacznie się Bundesliga i Liga Mistrzów, Roberta często nie będzie w domu. Póki co moje studia też są w Polsce, więc jest kolejny problem. Jest prawdopodobieństwo, że możemy się widywać zaledwie raz w tygodniu, o ile i to się uda. Daria ma podobny problem. Tym bardziej, że ona za jakieś 5 miesięcy urodzi. Na pewno będzie jej bardzo ciężko. Dobrze, że jej rodzice się pogodzili z tym, że zostaną dziadkami i wyrazili chęć pomocy przy dziecku. My z Robertem również będziemy im pomagać, jak tylko będziemy mogli. Marco na pewno będzie dobrym ojcem. Z jednej strony trochę im zazdroszczę, a z drugiej nie chciałabym być na ich miejscu. Zazdroszczę, bo teraz będą prawdziwą rodziną, będą mieli malutkie dziecko i w ogóle. Ale jest mi ich żal, bo w tak młodym wieku dziecko nie jest dobrze widziane przez resztę otoczenia. Poza tym nie będą mieć wcale czasu dla siebie, na imprezy. Będą musieli być bardzo dojrzali i odpowiedzialni. Fakt, dziecko u nich to była wpadka, ale nic na to nie poradzą. Niedługo zaczną się spacerki, obiadki ze słoiczków, zakupy ubranek dla dziecka, urządzanie pokoju, zmienianie pieluch i inne czynności, które wykonuje się przy małym dziecku. Ciekawi mnie, jaka będzie płeć. Daria chciałaby dziewczynkę, z kolei Marco marzy o chłopcu. Chciałby, żeby synek poszedł w ślady taty i również był piłkarzem.
Kiedyś rozmawialiśmy z Robertem o dzieciach i oczywiście oboje chcemy zostać rodzicami, lecz to wszystko powinno być planowane, w odpowiednim czasie.
Po chwili przerwałam swoje przemyślenia i powróciłam do rzeczywistości.
-My pójdziemy do siebie-powiedział Marco i pociągnął za sobą Darię w kierunku ich pokoju
-Może my też pójdziemy do naszego pokoju?-spytał mnie Robert
-Ja także pójdę się położyć-rzekła mama Roberta i po chwili już jej nie było

Poszliśmy z Robertem do sypialni. Zmęczona położyłam się na łóżko. Robert włączył jakiś film na DVD. Położył się obok mnie i przytuliliśmy się. Nie pamiętam nawet, w której części filmu usnęłam. 
               
Siemka! Jak mijają Wam wakacje? Mi bardzo dobrze c: 
Rozdział dodaję dopiero teraz,bo skoro i tak nikt tego nie czyta.. Po tej przerwie straciłam pewnie wielu czytelników. 
Następny rozdział dodam wtedy, gdy pod tym będzie CO NAJMNIEJ 5 KOMENTARZY. 
Bardo Was proszę, komentujcie. Nawet nie wiecie,jaką to daje motywację :) 
Buziaki, Julka ;* 
Macie aska, a co mi tam. KLIK.

9 komentarzy:

  1. Hej czekam z niecierpliwością na kolejny post.
    Blog jest świetny mam nadzieję ,że znajdziesz motywację do tego by daj pisać.
    Szkoda by było gdybyś teraz przestała pisać.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. blog jest świetny i czekam na następne rozdziały :>

    OdpowiedzUsuń
  3. blog jest świetny i czekam na następne rozdziały :>

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja czytam <333 ZAJEBISTEEE

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekam na następne rozdziały <3 kocham czytać twoje opowiadaniee

    OdpowiedzUsuń
  6. <333 pisz , pisz , pisz , pisz , pisz , pisz , pisz , pisz <3 czekam na kolejny masz talent

    OdpowiedzUsuń
  7. CHCE KOLEJNY !!! HIHI <3 SUPER PISZESZ

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja czytam ;) / Szysza^^

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja również czytam ;) Myślę że Marco i Daria będą dobrymi rodzicami :))

    OdpowiedzUsuń