Julka
Tej nocy nie mogłam spać. Cały czas wierciłam się i szukałam
sobie miejsca. Nigdzie nie było mi lepiej, niż w ramionach Roberta, więc tam
się ulokowałam. Chłopak smacznie spał. Oparłam głowę na jego ramieniu i zamknęłam
oczy próbując usnąć. Lecz to na nic. Cały czas moje myśli krążyły wokół tego,
co dowiedziałam się od mamy. Jak ten profesor mógł być takim chamem?! Jak po tym, gdy złożył
mi tę niemoralną propozycję i próbował się do mnie dobierać, mógł mnie oblać?!
Tym bardziej, że ja nie wniosłam nawet żadnej skargi. Robert był jedyną osobą,
która się o tym dowiedziała. Nawet Daria o niczym nie miała pojęcia. Bałam się
komukolwiek powiedzieć, lecz Robertowi na tyle ufałam, że się odważyłam. Teraz
na studiach mam dwumiesięczną przerwę na żądanie. Można było wziąć taki „urlop”
raz na semestr. Za to, że ja mam go teraz, w wakacje będę miała o wiele mniej
wolnego. Wtedy będę musiała skupić się na nauce i egzaminach. Mam nadzieję, że
gdy wrócimy do Polski, uda nam się wszystko wyjaśnić i nadal będę mogła
normalnie studiować.
Gdy poukładałam sobie to wszystko w głowie, przekręciłam się
na drugi bok i ponowiłam próbę snu. Wydawało mi się, że wszystko idzie po mojej
myśli i po niespełna 10-ciu wreszcie usnęłam.
*
Poczułam na swoich ustach wargi Roberta. Otworzyłam oczy i
uśmiechnęłam się do niego szeroko.
-Dzień dobry-zamruczał mi do ucha brunet
-Hej-odpowiedziałam przeciągając się
-Jak się spało?-spytał Robert
-Usnęłam w środku nocy-odpowiedziałam i oparłam głowę na
klatce piersiowej chłopaka
-Biedactwo moje-rzekł Robert i pocałował mnie w czoło
-Która godzina?-spytałam
-Dochodzi 10:00-odrzekł Robert i uśmiechnął się
promiennie-tyle czasu musiałem czekać, aż się obudzisz, więc w końcu Ci w tym
pomogłem-dokończył Lewy i zaśmiał się
-Przepraszam-powiedziałam
-Za co? Nie masz powodu, by mnie za coś przepraszać-rzekł
zdziwiony chłopak
-Za całą tą wczorajszą sytuację. Nie powinnam była Ci tego
mówić-odpowiedziałam skrępowana
-Nie wygaduj bzdur. Bardzo dobrze, że mi powiedziałaś. Twoje
problemy są moimi problemami. Zawsze możesz na mnie liczyć i o wszystkim mi
powiedzieć, pamiętaj-powiedział Robert i przyciągnął mnie mocniej do siebie
-Kocham Cię-wyszeptałam
-Ja Ciebie też-odrzekł Robert i pocałował mnie w czubek
głowy
-Powinniśmy chyba wstawać, co?-spytałam i spojrzałam na
chłopaka
-Ja nie widzę takiej potrzeby-odpowiedział Lewy i zaśmiał
się
-Wstajemy-powiedziałam stanowczo i uwolniłam się z uścisku
Roberta
Usiadłam na łóżku i ubrałam jedwabny szlafrok. Robert
popatrzył na mnie i przybrał minę smutnego pieska. Wybuchnęłam śmiechem. Wyglądał uroczo.
-Jeszcze 5 minutek-powiedział Robert i pociągnął mnie za
rękę na łóżko
-Wszyscy na dole na nas czekają-powiedziałam wyrywając się
chłopakowi
-To poczekają dłużej-odpowiedział nieugięty
-A czy Ty przypadkiem nie masz dziś treningu?-spytałam
opierając ręce na biodrach
-Przypadkiem mam-odparł żartobliwie
-No więc na co Pan czeka? Wstajemy, jemy śniadanie i na
trening!-powiedziałam i zaśmiałam się
-Wygrałaś-przyznał w końcu niechętnie Robert i mimowolnie
wstał z łóżka
Uśmiechnęłam się triumfalnie i wyszłam z pokoju. Wstąpiłam
do garderoby, wzięłam ubrania i poszłam do łazienki. Umyłam zęby, związałam
włosy w niedbały kok i przemyłam twarz tonikiem. Ubrałam beżowy sweterek w
ciemnoniebieskie paski, do tego granatowe rurki i białe Converse do kostki. Na
szyję powiesiłam delikatny, złoty łańcuszek z literą „R”, który dostałam
niedawno od Roberta. Rozpuściłam włosy, dokładnie je uczesałam szczotką i
zrobiłam wysokiego koka puszczając po bokach kosmyki włosów. Na koniec
podkreśliłam rzęsy i nałożyłam trochę podkładu, który idealnie zlewał się z
moją karnacją. Musnęłam jeszcze usta
pomadką ochronną i wyszłam z łazienki. Robert oraz reszta domowników czekali
już na mnie w jadalni.
-Dzień dobry-powiedziałam z uśmiechem do wszystkich
Mama Roberta krzątała się w kuchni przygotowując śniadanie,
Robert jej pomagał, a Marco i Daria nakrywali do stołu. Poszłam do kuchni i
spytałam, w czym mogę pomóc. Mama Roberta wydała mi kilka łatwych poleceń,
które akurat skończyłam wykonywać, gdy śniadanie było podane. Zajęliśmy miejsca
przy wielkim stole. Iwona Lewandowska nałożyła każdemu na talerz porcję
jajecznicy prosto z patelni. Jako dodatki były w miseczkach na stole pomidory,
kiełbasa i szczypiorek. Do tego na talerzu ułożony był chleb biały i razowy. W
dzbanku na środku stołu stał świeży sok pomarańczowy. Zaczęliśmy konsumować.
Mama Roberta była doskonałą kucharką. Po posiłku wszyscy posprzątaliśmy. Było
za kwadrans 11:00. Chłopaki powoli zaczęli zbierać się na trening, który miał
zacząć się o 11:15.
-Może my w tym czasie wybierzemy się na zakupy?-rzekłam do
Darii i mamy Roberta
-Świetny pomysł-przytaknęła moja przyjaciółka
-A co mama sądzi?-skierowałam pytanie do Iwony
-Z chęcią-odpowiedziała kobieta z uśmiechem
-To ja pójdę się naszykować-powiedziała Daria i pobiegła do
swojej sypialni
-To może i ja pójdę się przebrać-rzekła mama Roberta i
poszła do pokoju, który zajmowała
Zostałam sama. Pomyślałam, że pójdę po torebkę. Jak
pomyślałam, tak zrobiłam. Weszłam po schodach na górę i otworzyłam drzwi do
sypialni Roberta, w której i ja mieszkałam. Wzięłam torebkę w której znajdowały
się kosmetyki, portfel, iPhone, iPod, chusteczki i inne drobiazgi. Przejrzałam
się jeszcze w lustrze i zbiegłam na dół. Daria i Iwona już były gotowe.
Wyszłyśmy na zewnątrz i wsiadłyśmy do srebrnego Volvo Roberta, do którego miałam
kluczyki. Usiadłam na miejscu kierowcy, obok mnie mama Roberta, a z tyłu Daria.
Docisnęłam pedał gazu i ruszyłyśmy do centrum. Zbliżała się 13:00. Dojechałyśmy
pod największe centrum handlowe w Dortmundzie. Pojechałam na parking i
zaparkowałam w odpowiednim miejscu. Wyszłyśmy z samochodu i ruszyłyśmy w
kierunku galerii. Wpierw wstąpiłyśmy do H&M. Gdy tylko weszłyśmy do sklepu,
od razu w oczy wpadła mi śliczna, złota
sukienka. Znalazłam swój rozmiar i poszłam do przymierzalni. Okazała się
idealna. Z tyłu miała sporą dziurę odsłaniającą plecy. Świetna na lato. Nie
musiałam się długo zastanawiać i włożyłam ją do koszyka. Chciałam jeszcze kupić
sobie jakieś spodenki. Wybrałam dwie pary. Jedne klasyczne, krótkie, jeansowe, a drugie- po wewnętrznej
stronie ud dłuższe, postrzępione, dość krótkie. Były czarne z ćwiekami. Obie
pary włożyłam do koszyka. Postanowiłam
jeszcze wybrać dla siebie jakiś top. Po chwili spodobał mi się luźny,
prześwitujący biały z dużym krzyżem z ćwieków. Nawet nie musiałam go
przymierzać, tylko od razu dołożyłam go do reszty rzeczy, które kupię. W końcu,
gdy Daria i mama Roberta również znalazły coś dla siebie, poszłyśmy do kasy. Ja
zapłaciłam pierwsza. Wydałam w przeliczeniu na polskie pieniądze prawie 300 zł
w jednym sklepie, ale jak szaleć, to szaleć. W H&M’ie spędziłyśmy prawie godzinę,
ponieważ każda chciała wybrać dla siebie odpowiednie rzeczy, a sklep i wybór
były ogromne .Byłyśmy już nieco zmęczone, więc poszłyśmy usiąść do bufetu.
Zamówiłyśmy lattę z bitą śmietaną, karmelem i lodem. Bomba kaloryczna, lecz od
czasu do czasu można sobie pozwolić na taką przyjemność. Kawa była pyszna. Po
chwili odpoczynku, ruszyłyśmy dalej na obchód po sklepach. Teraz się
rozdzieliłyśmy. Ja poszłam do New Yorkera. Kupiłam tam czarny T-shirt również z
krzyżem i białe spodenki. Następnie wybrałam się do Deichmanna. Zamierzałam
kupić jakieś sandały. Po chwili poszukiwań znalazłam odpowiednie. Mianowicie złote
rzymianki do kostki z ćwiekami. Od razu spodobały mi się, więc poszłam
zapłacić. Spojrzałam na zegarek i zorientowałam się, że od czasu, gdy się
rozdzieliłyśmy, minęły prawie dwie godziny. Wyszłam ze sklepu i ruszyłam w
poszukiwaniu moich towarzyszek. W końcu znalazłam Iwonę. Poszłyśmy razem
poszukać Darię. Po krótkiej chwili znalazłyśmy moją przyjaciółkę. Wszystkie
byłyśmy bardzo zadowolone z zakupów. Zmęczone, ale szczęśliwe poszłyśmy do
samochodu. Po niespełna dwudziestu minutach byłyśmy przed domem. Każda wyjęła z
bagażnika swoje zakupy i weszłyśmy do środka. Chłopcy byli już w domu.
Dochodziła 16:30.
-Widzę, że zakupy się udały-powiedział Robert, gdy nas
zobaczył
-Żebyś wiedział-przytaknęłam i uśmiechnęłam się
Chłopcy podeszli do nas. Marco wziął torby od Darii, a
Robert ode mnie i swojej mamy. Znieśli nasze zakupy na odpowiednie miejsca i
wrócili do salonu, w którym oglądałyśmy telewizję. Robert usiadł obok mnie o
objął mnie ramieniem. Ze zmęczeniem oparłam głowę na jego ramieniu.
-Za tydzień będziemy musieli z Marco wyjechać na 4 dni z
Borussią na zrelaksowanie się przed prawdziwym początkiem sezonu. Może nie do
końca „zrelaksowanie”, bo oczywiście będziemy mieć intensywne treningi, lecz
będziemy chodzić do spa, na masaże, pływać łódkami, i tak dalej..-przerwał w
końcu ciszę Robert
-No trudno, może jakoś przeżyję bez Ciebie aż 4
dni-odpowiedziałam ironicznie i zaśmiałam się
-Nie masz innego wyjścia-odrzekł Robert i zaśmiał się
Tak naprawdę nie bardzo się cieszyłam, z tego, że Robert
musi wyjechać. Zawsze cały czas jesteśmy razem, ale musimy powoli przyzwyczajać
się do rozłąki. Gdy zacznie się Bundesliga i Liga Mistrzów, Roberta często nie
będzie w domu. Póki co moje studia też są w Polsce, więc jest kolejny problem.
Jest prawdopodobieństwo, że możemy się widywać zaledwie raz w tygodniu, o ile i
to się uda. Daria ma podobny problem. Tym bardziej, że ona za jakieś 5 miesięcy
urodzi. Na pewno będzie jej bardzo ciężko. Dobrze, że jej rodzice się pogodzili
z tym, że zostaną dziadkami i wyrazili chęć pomocy przy dziecku. My z Robertem
również będziemy im pomagać, jak tylko będziemy mogli. Marco na pewno będzie
dobrym ojcem. Z jednej strony trochę im zazdroszczę, a z drugiej nie chciałabym
być na ich miejscu. Zazdroszczę, bo teraz będą prawdziwą rodziną, będą mieli malutkie
dziecko i w ogóle. Ale jest mi ich żal, bo w tak młodym wieku dziecko nie jest
dobrze widziane przez resztę otoczenia. Poza tym nie będą mieć wcale czasu dla
siebie, na imprezy. Będą musieli być bardzo dojrzali i odpowiedzialni. Fakt, dziecko
u nich to była wpadka, ale nic na to nie poradzą. Niedługo zaczną się spacerki,
obiadki ze słoiczków, zakupy ubranek dla dziecka, urządzanie pokoju, zmienianie
pieluch i inne czynności, które wykonuje się przy małym dziecku. Ciekawi mnie,
jaka będzie płeć. Daria chciałaby dziewczynkę, z kolei Marco marzy o chłopcu.
Chciałby, żeby synek poszedł w ślady taty i również był piłkarzem.
Kiedyś rozmawialiśmy z Robertem o dzieciach i oczywiście
oboje chcemy zostać rodzicami, lecz to wszystko powinno być planowane, w
odpowiednim czasie.
Po chwili przerwałam swoje przemyślenia i powróciłam do
rzeczywistości.
-My pójdziemy do siebie-powiedział Marco i pociągnął za sobą
Darię w kierunku ich pokoju
-Może my też pójdziemy do naszego pokoju?-spytał mnie Robert
-Ja także pójdę się położyć-rzekła mama Roberta i po chwili
już jej nie było
Poszliśmy z Robertem do sypialni. Zmęczona położyłam się na
łóżko. Robert włączył jakiś film na DVD. Położył się obok mnie i przytuliliśmy
się. Nie pamiętam nawet, w której części filmu usnęłam.
Siemka! Jak mijają Wam wakacje? Mi bardzo dobrze c:
Rozdział dodaję dopiero teraz,bo skoro i tak nikt tego nie czyta.. Po tej przerwie straciłam pewnie wielu czytelników.
Następny rozdział dodam wtedy, gdy pod tym będzie CO NAJMNIEJ 5 KOMENTARZY.
Bardo Was proszę, komentujcie. Nawet nie wiecie,jaką to daje motywację :)
Buziaki, Julka ;*
Macie aska, a co mi tam. KLIK.
Hej czekam z niecierpliwością na kolejny post.
OdpowiedzUsuńBlog jest świetny mam nadzieję ,że znajdziesz motywację do tego by daj pisać.
Szkoda by było gdybyś teraz przestała pisać.
Pozdrawiam ;)
blog jest świetny i czekam na następne rozdziały :>
OdpowiedzUsuńblog jest świetny i czekam na następne rozdziały :>
OdpowiedzUsuńJa czytam <333 ZAJEBISTEEE
OdpowiedzUsuńCzekam na następne rozdziały <3 kocham czytać twoje opowiadaniee
OdpowiedzUsuń<333 pisz , pisz , pisz , pisz , pisz , pisz , pisz , pisz <3 czekam na kolejny masz talent
OdpowiedzUsuńCHCE KOLEJNY !!! HIHI <3 SUPER PISZESZ
OdpowiedzUsuńJa czytam ;) / Szysza^^
OdpowiedzUsuńJa również czytam ;) Myślę że Marco i Daria będą dobrymi rodzicami :))
OdpowiedzUsuń