Gdy rano się obudziłam,Roberta nie było już obok mnie. Odsłoniłam rolety i sięgnęłam po mojego iPhone'a. Miałam 2 nieodebrane połączenia od mamy. Jakoś nie miałam ochoty teraz rozmawiać z rodzicami,więc sprawdziłam tylko Instargam'a i odłożyłam telefon. Poszłam do łazienki,umyłam zęby,uczesałam włosy i zrobiłam koka. Następnie poszłam do kuchni.
-Ja chyba dalej śnię-powiedziałam zdziwiona,gdy zobaczyłam Roberta z Marco smażących naleśniki
-Oo,księżniczka wstała-powiedział Robert
-Patrz!Przypala się!-krzyknął Marco do Roberta
I w całej kuchni czuć było dym. Tak to się kończy,gdy faceci gotują. Gdy tak stałam z boku i patrzyłam na nich zaczęłam się śmiać. Po chwili uspokoiłam się i otworzyłam okno,żeby trochę tu przewietrzyć.
-Odsuńcie się-powiedziałam do chłopaków.
Wyłączyłam gaz w kuchence i co coś,co miało być naleśnikiem wyrzuciłam do kosza,a patelnię zalałam zimną wodą.
-Ale my chcieliśmy dobrze-powiedział smutny Robert
-No dobrze,doceniam-powiedziałam i objęłam Roberta
-Uśmiechnął się i dał mi buziaka
-To może zjedzmy płatki? -zaproponował rozbawiony Marco
-Ja jestem za!-oznajmiłam
-To ja też się skuszę-powiedział Robert.
-Robert,zawieziesz mnie zaraz do szpitala do Darii?-spytałam
-Nie tylko cię zawiozę,ale posiedzę tam z tobą-odpowiedział Robert
-Ok,to ja pójdę się przebrać-powiedziałam i poszłam do sypialni.
Wyjęłam ze swojej torby miętowe spodnie,top z nadrukiem i katanę,a do tego założę neonowe Vansy. Pod pachę wsadziłam jeszcze kosmetyczkę i poszłam do łazienki. Drugi raz umyłam zęby i przemyłam twarz tonikiem. Zdjęłam piżamę i przebrałam się. Później na twarz nałożyłam trochę podkładu i pudru,zrobiłam kreski i pomalowałam rzęsy. Na koniec musnęłam usta błyszczykiem. Jest ok-pomyślałam. Rozpuściłam jeszcze włosy i uczesałam je. Ułożyłam grzywkę, ubrałam buty i wróciłam do chłopaków.
-Pięknie wyglądasz-powiedzieli równocześnie. Robert spojrzał na Marco i wybuchnęli śmiechem
-Dziękuję chłopaki-odpowiedziałam z uśmiechem
-Robert,po drodze może zajedziemy do jakiegoś marketu i zrobię jakieś zakupy do Darii?-spytałam
-Jasne. To ja jeszcze pójdę się przebrać i możemy jechać-odpowiedział
Gdy Robert już był gotowy,poszliśmy do samochodu.
-Jest ładna pogoda,więc może pojedziemy Ferrari?-zaproponował
-Ok,mi to obojętne-odpowiedziałam
Robert poszedł do garażu po samochód i podjechał po mnie. Wsiadłam,zapięłam pasy i pojechaliśmy. Zajechaliśmy do jakiegoś sklepu,kupiłam Darii coś do picia,jedzenia i jakieś owoce. Za bardzo nie wiedziałam,co kupuje się jadąc do szpitala. W ciągu 10-ciu minut byliśmy już pod szpitalem. Wysiedliśmy z samochodu i poszliśmy do Darii.
-Ja poczekam przed salą,wy sobie porozmawiajcie-powiedział Robert
-Dziękuję,jesteś kochany-powiedziałam i poszłam do przyjaciółki
Daria bardzo ucieszyła się na mój widok.
-Heeej,jak się czujesz? -spytałam
-Już jest lepiej,ale będę musiała zostać tu jeszcze 1 noc,bo chcą zrobić jakieś dodatkowe badania,bo coś ich zaniepokoiło. Nieważne z resztą. Cieszę się,że przyszłaś-odpowiedziała Daria
-Miałam nadzieję,że już dziś będziesz mogła wyjść,ale na wszelki wypadek zostań,jak mówią,że chcą zrobić jakieś badania,niech zrobią-powiedziałam
-Ale my za 4 dni wracamy do domu-odpowiedziała Daria
-Zadzwonię do rodziców i spytam,czy możemy zostać 3 dni dłużej. Nie martw się,na pewno się zgodzą-powiedziałam
-Ok,mam nadzieję-odrzekła Daria
-Mam tu coś dla ciebie-powiedziałam i sięgnęłam po torbę
-Tu jest sok pomarańczowy,owoce,coś do jedzenia..-wymieniałam
-Uważaj,bo ja to zjem-powiedziała Daria
-A tak w ogóle,to co z tą twoją reklamą?-spytałam
-Jak zdejmą mi gips,to zaczniemy pracę-odpowiedziała zadowolona Daria
-Cieszę się,że zgodzili się poczekać,świetnie się tam nadajesz-odpowiedziałam
-A ty przyjechałaś sama?-zapytała Daria
-Nie,Robert mnie przywiózł i czeka za drzwiami.
-Ohh,to jeźdźcie już,pewnie znudził się już czekaniem-powiedziała zrezygnowana Daria
-Nie ma mowy. Tak łatwo się mnie nie pozbędziesz. Robert sam chciał na mnie poczekać niezależnie od tego,ile czasu będę siedzieć u ciebie-odpowiedziałam
-Naprawdę musi cię kochać..-powiedziała Daria z nutką zazdrości w głosie
-Myślę,że tak i ja go również-odpowiedziałam i uśmiechnęłam się
-Życzę wam szczęścia-odpowiedziała moja przyjaciółka i uśmiechnęła się do mnie
Ulżyło mi,że moja przyjaciółka popiera mój związek. Po chwili nasza rozmowa i tak została przerwana,bo da sali wszedł doktor robiący obchód. Powiedział,że ręka Darii z czasem ładnie się zrośnie i będzie dobrze. -Rozmawiajcie sobie dalej-powiedział lekarz,uśmiechnął się i wyszedł z sali.
-Cieszę się,że się teraz tak dobrze dogadujemy-powiedziałam
-Ja również i mam nadzieję,że tak już zostanie-odpowiedziała Daria z uśmiechem
-Przepraszam Cię,ale muszę się powoli zbierać,ale obiecuję,że jutro z samego rana po ciebie przyjedziemy i zabiorę cię do domu-powiedziałam
-Ok,będę czekać. Bawcie się dobrze z Robertem,do jutra! -odpowiedziała moja przyjaciółka
Pożegnałam się z Darią i wyszłam z sali. Robert czekając na mnie usnął! Haha,ale to słodko wyglądało. Usiadłam mu na kolana i chciałam go przestraszyć.
-Buu!-krzyknęłam mu do ucha.Robert otworzył oczy i uśmiechnął się
-Już sobie porozmawiałyście? Jak się czuje Daria?-zapytał Robert
-Tak,gadałyśmy przecież ponad 2 godziny śpiochu. Jej stan bardzo się polepszył,ręka się powoli będzie ładnie zrastać i jutro wypuszczą ją do domu-oznajmiłam
-Czyli dziś znów nocujesz u mnie-stwierdził Robert
-A mam inne wyjście?-zażartowałam
-Haha.bardzo śmieszne-odpowiedział Robert i uśmiechnął się
-Może pojedziemy do miasta na obiad?-zapytał
-Czemu nie-odpowiedziałam
Pojechaliśmy do tej restauracji,do której Robert zabrał mnie na naszą pierwszą randkę.
Po obiedzie wróciliśmy do apartamentu Roberta i Marco. Marco poszedł pobiegać i byliśmy sami. Usiadłam na sofie i włączyłam jakiś film. Robert usiadł wygodnie obok mnie. Położyłam mu głowę na ramieniu i oglądaliśmy film. Nasz spokój przerwał mój dzwoniący telefon.
-Nie odbiorę go-powiedziałam
-Odbierz,to może być coś ważnego-nalegał Robert
-No dobrze-powiedziałam i niechętnie sięgnęłam po dzwoniący telefon.
-Halo?-odebrałam
-Cześć Julcia,czemu nie odbierałaś tyle czasu tego telefonu?-usłyszałam głos mamy
Oo nie,to mama. Muszę coś wymyślić.
-Wiesz,jakoś za bardzo nie miała czasu-powiedziałam. Kłamcą to ja jestem kiepskim.
-Co u ciebie?-zapytała mama
-Wszystko w porządku-odpowiedziałam bez wahania
-Jesteś z Darią? Mogłabyś dać mi ją do telefonu?-zapytała
-Nie,nie ma koło mnie Darii. Poszła pobiegać-skłamałam
-No skoro tak. To bawcie się dobrze dziewczynki-powiedziała
-Mamo! Poczekaj. Bo jest sprawa.. Czy mogłybyśmy zostać tu 3 dni dłużej? Mamy swoje pieniądze,więc nie musicie ponosić żadnych kosztów-poprosiłam
-No dobrze,ale ani jednego dnia dłużej-zgodziła się mama
-Dziękuję,kocham cię i tacie też powiedz,że go kocham,pa-pożegnałam się i rozłączyłam
Zadowolona powiedziałam do Roberta
-Spędzimy razem jeszcze tydzień
-Nawet nie wiesz,jak się cieszę-powiedział Robert i przytulił mnie.
Wróciliśmy do oglądania filmu. Po chwili do domu wrócił Marco.
-O! Fajnie,że już jesteście. Co robicie?-zapytał
-Oglądamy film,może się dołączysz?-odpowiedziałam i spytałam
-Jasne,ale najpierw wezmę prysznic-odparł
Znów przytuliłam się do Roberta i oglądaliśmy film.
-Już jutro wracam do siebie-powiedziałam z żalem w głosie
-Niestety. Będzie mi ciebie tu strasznie brakowało-odpowiedział
-Ja też będę tęsknić-powiedziałam
-Mam pomysł. Może np. za 2 dni wpadniesz tu z Darią na noc? No wiesz,zrobimy sobie maraton filmowy,popcorn. Może dałoby się jakoś zeswatać Darię z Marco? Co o tym myślisz?
-To świetny pomysł. Pasowaliby do siebie. Na pewno uda mi się namówić Darię-powiedziałam
-No i wszyscy wtedy możemy spać na materacach i śpiworach w salonie,bo przecież całą noc będziemy oglądać filmy - powiedział Robert
-Super to wymyśliłeś. Nie mogę się doczekać-odpowiedziałam z entuzjazmem
-Jutro razem pojedziemy po Darię i opowiemy jej o tym,a pojutrze możemy już to zorganizować-powiedziałam
-Super!-odpowiedział Robert
-Która jest godzina?-spytałam
-20:45-odpowiedział Robert
-Dobra,to ja pójdę do łazienki wziąć kąpiel
Poszłam do sypialni,zabrałam z sobą piżamę i kosmetyczkę. Gdy wyszłam z łazienki Robert leżał na łóżku.
-Już skończył się film?-spytałam
-Tak,Marco też poszedł do siebie,bo był zmęczony
-To teraz szoruj pod prysznic! - rozkazałam
-Już biegnę-powiedział Robert sarkastycznie i uśmiechnął się
Mimo wszystko posłuchał mnie. Położyłam się na łóżku i zaczęłam rozmyślać. Jakie ja mam szczęście. Mam wspaniałego chłopaka,najlepszą przyjaciółkę,cudownych rodziców. Jestem naprawdę szczęśliwa.
Trochę długi ten rozdział wyszedł :)
Następny jutro!
Natrafiłam tu zupełnie przypadkiem i naprawdę nie żałuję! Świetne opowiadanie i nie mogę doczekać się rozwinięcia akcji (: ! Buziaki i zapraszam do mnie ;*
OdpowiedzUsuńhttp://zakochana-na-zaboj-w-robercie.blogspot.com/