piątek, 31 maja 2013

Rozdział X

[...]
-No nie wiem,czy to moja laska..-powiedział Robert i spojrzał na mnie znacząco,po czym się uśmiechnął
Nie wiedziałam,co miałam powiedzieć. Niby oficjalnie jeszcze nie byliśmy 'parą',ale traktowaliśmy naszą 'znajomość',jakby właśnie tak było. Robert na pewno chciałby,żebym powiedziała,że jestem jego dziewczyną,tym bardziej,że byliśmy z jego kumplami. Ja w sumie też chciałabym,żeby tak było. Za bardzo nie rozmawialiśmy z Robertem jeszcze 'o nas',ale oboje wiedzieliśmy,że traktujemy siebie bardzo poważnie. Pomyślałam,że jako odpowiedź pocałuję Roberta. Nie miałam na celu popisywania się przed jego przyjaciółmi. Chciałam,żeby zobaczył,że jest dla mnie ważny i że go kocham.
Podeszłam do niego,założyłam mu ręce na szyję i pocałowałam w usta. Robert oczywiście odwzajemnił pocałunek. Po chwili odsunęliśmy się od siebie i uśmiechnęliśmy szczerze do chłopaków,którzy szemrali między sobą "Ooouu".
-Mam nadzieję,że taka odpowiedź wystarczy-powiedziałam Robertowi na ucho
-W sumie liczyłem na coś więcej-powiedział udając zawiedzenie
-Jak się nie ma,co się lubi,to się lubi,co się ma-odpowiedziałam od razu i uśmiechnęłam się
-Hahah,bardzo śmieszne-powiedział Robert i odpowiedział mi łobuzerskim uśmiechem,który uwielbiałam
-Może dacie zaprosić się na imprezkę do klubu?-zapytał mnie i Roberta Łukasz Piszczek-Moja żona,Ewa,ma dzisiaj urodziny i świętujemy
-Co Ty na to?-spytał mnie Robert
-Z chęcią się dziś wieczorem zabawię i wyluzuję-odpowiedziałam
-Będziemy!-odrzekł do Łukasza Robert
-To super. Impreza zaczyna się o 21 w naszym klubie. Wiesz,gdzie to jest-powiedział Piszczu
-To my się już będziemy zbierać Panowie-powiedział Robert do kumpli z drużyny-Widzimy się u Łukasza!
Pożegnaliśmy się ze wszystkimi i poszliśmy do samochodu. Daria i Marco nie wracali z nami,bo pojechali do centrum. Wsiedliśmy do Ferrari i ruszyliśmy. Zdziwiłam się,że zamiast odwieść mnie do hotelu,Robert jedzie w stronę swojego domu.
-Gdzie Ty jedziesz?-spytałam nie ukrywając zdziwienia
-Do mnie-odpowiedział jak gdyby nigdy nic
-Mogę wiedzieć w jakim celu?-spytałam
-W celu wiadomym-odparł i wybuchnął śmiechem
-O nie,nie,nie. Tobie tylko jedno w głowie!-odpowiedziałam udając oburzenie
Wiedziałam,że chcę tego,to co on,ale nie chciałam mu się tak łatwo poddać.
-Dobrze,to pojedziemy do mnie i 'porobimy' coś innego-nawet nie spytał,tylko stwierdził Robert
-Mam inne wyjście?-spytałam i zrobiłam minę obrażonego dziecka
Robert,gdy to zobaczył,uśmiechnął się. Już dojeżdżaliśmy pod willę Roberta i Marco. Napastnik Borussii wyszedł pierwszy i otworzył mi drzwi. Wysiadłam z gracją,a Robert poleciał już otworzyć drzwi. Przekręcił klucz w zamku i otworzył drzwi przede mną. Weszłam do środka. Na stoliku w salonie stał ogromny bukiet czerwonych róż. Robert podszedł do nich,wyją bukiet z wody,stanął obok mnie i klęknął na jedno kolano. Z zachwytu zakryłam na chwilę twarz dłońmi.
-To teraz tak oficjalnie. Julio,czy zostaniesz moją dziewczyną?-zapytał Robert klęcząc przede mną
-Tak! Wstawaj już głupku-powiedziałam i rzuciłam się mu na szyję. Przytulił mnie i pocałował.Oczywiście odwzajemniłam pocałunek.
-Mam tu coś dla Ciebie-powiedział Robert i wyjął z kieszeni małe,czerwone pudełeczko
Otworzył je i ku moim oczom ukazał się srebrny pierścionek z diamentem . Oczy zaświeciły mi się z zachwytu. Robert ujął moją rękę i delikatnie założył mi pierścionek na serdeczny palec.
-Może jeszcze nie jest zaręczynowy,ale mam nadzieję,że będzie coś dla Ciebie znaczył i że Ci się podoba
-Jest cudowny. Dziękuję,kocham Cię-nie dokończyłam już ostatniego słowa,bo przeszkodziły mi w tym usta Roberta. Po chwili odsunęłam się od niego. Dalej trzymał mnie w swoich objęciach,a ja oparłam swoje ręce na jego torsie. Przysunęliśmy do siebie nasze twarze i spojrzeliśmy sobie w oczy. Po chwili 'uwolniłam' się z jego uścisku i oparłam się o ścianę.
-Może skoczymy na miasto coś zjeść?-zapytał Robert
-A może razem coś ugotujmy?-zaproponowałam
-I tak nie obędzie się bez wizyty w mieście,bo w lodówce jest tylko światło-zażartował
-To będzie szybciej,jeśli zjemy na mieście-powiedziałam zrezygnowana-Daj mi chwilkę,pójdę się doprowadzić do porządku i możemy jechać
-Ok,poczekam na kanapie-powiedział Robert i usiadł wygodnie
Poszłam do łazienki,ubrałam się i zrobiłam delikatny makijaż. Po 5-ciu minutach byłam już gotowa.
-Możemy jechać-powiedziałam do Roberta i stanęłam w progu
-Wyglądasz ślicznie-powiedział Robert nie odrywając oczu ode mnie
Uśmiechnęłam się i powiedziałam:
-Ty mi już tak Skarbie nie słodź,jedźmy,bo jestem głodna
-Ok,masz kluczyki i wsiadaj do auta,ja pójdę jeszcze do łazienki-powiedział Robert i rzucił kluczyki w moją stronę
Złapałam je i poszłam do Ferrari. Wsiadłam ze strony pasażera i czekałam na mojego chłopaka. Po chwili przyszedł i pojechaliśmy do centrum. Zaparkowaliśmy i kawałek poszliśmy pieszo. Cały czas trzymaliśmy się za rękę. Weszliśmy do naszej ulubionej restauracji i... przy stolika zobaczyliśmy Marco i Darię flirtujących ze sobą. Robert oczywiście chciał im przeszkodzić,żeby podroczyć się z przyjacielem,ale udało mi się go powstrzymać. Jak dziecko-pomyślałam.
-Chodźmy do innej restauracji-powiedziałam
-No niech Ci będzie-odpowiedział Robert i wyszliśmy
Poszliśmy do włoskiej knajpki obok. Zamówiliśmy spaghetti. Po chwili jedzenie było już na stole. Po posiłku zamówiliśmy jeszcze po szklance wody z cytryną,a gdy wypiliśmy Robert zostawił na stoliku zbyt duży moim zdaniem banknot.
-Co powiesz na spacer po parku?-spytał Robert
-Z przyjemnością,jest idealna pogoda-odrzekłam i uśmiechnęłam się.
Robert złapał mnie za rękę i poszliśmy do parku. Pochodziliśmy różnymi ścieżkami i usiedliśmy na ławeczce.
-Jak tu pięknie-powiedziałam
-Wiedziałam,że Ci się spodoba-odpowiedział Robert
-Która godzina?-spytałam
-Zbliża się 16-odpowiedział
-A to przyjęcie u Piszczków o której-zapytałam
-Zaczyna się o 21-odrzekł
-To mamy jeszcze dużo czasu. Posiedźmy tu jeszcze trochę. Jest taka cisza i spokój. Jeszcze zapach tych kwiatów..-rozmarzyłam się i oparłam głowę o ramię mojego ukochanego
Posiedzieliśmy tam z pół godziny i zdecydowaliśmy,że wrócimy do domu.
*
Dochodziła 19. Pomyślałam,że zacznę się już szykować.
-Jaki kolor sukienki ubierasz Kochanie?-zapytał Robert
-Jeszcze nie wiem,a dlaczego pytasz?-odpowiedziałam pytaniem na pytanie
-Bo nie wiem,jak mam dobrać krawat-odpowiedział
-Poczekaj,sprawdzę i Ci powiem-powiedziałam
-Okeej-odpowiedział
Poszłam do łazienki i ubrałam się , a na koniec zrobiłam makijaż. Gdy wyszłam z łazienki dochodziła 20. Robert zniecierpliwiony czekał na kanapie.
-Cudownie wyglądasz-powiedział,podszedł do mnie i objął mnie w talii
-Dziękuję-powiedziałam i pocałowałam go w policzek-na wieszaku przygotowałam Ci krawat
-Kochana jesteś-powiedział i poszedł założyć go
-Kotek,zbierajmy się powoli. Tak w ogóle mamy jakiś prezent dla Ewy?-spytałam
-Tak,tak. Kupiłem jej naszyjnik-odpowiedział
-To super. Jedźmy już-powiedziałam
Gdy wyszliśmy,przed domem stało czarne BMW. Aż zaniemówiłam.
-Ile Ty masz tych samochodów?!-zapytałam
-Zależy na jaką okazję-odpowiedział i uśmiechnął się łobuzersko
Wsiedliśmy do auta. Miało czarną,skórzaną tapicerkę. Pachniało jeszcze nowością. Po 15-nastu minutach byliśmy już przed klubem. Na miejscu była już większość drużyny ze swoimi partnerkami. Zobaczyliśmy Ewę z Łukaszem i poszliśmy do nich z prezentem. Złożyliśmy życzenia Ewie,a potem lepiej się poznałyśmy. Fajna z niej dziewczyna. Pasuje do Piszcza. Po 30-stu minutach impreza się rozkręciła. Tańczyliśmy odbijanego. Zaczynałam przy Robercie,a skończyłam na Gundoganie. Potem poszliśmy z Robertem do baru po drinka. Wypiliśmy z Robertem po jednym i wróciliśmy na parkiet. Świetnie się bawiliśmy. Nie wiedziałam,że z Lewego taki dobry tancerz. Po chwili musiałam wyjść do toalety. Załatwiłam wszytko i już wychodziłam,gdy przed drzwiami stanęło jakiś dwóch,obleśnych typów. Byli bardzo pijani,ledwo trzymali się na nogach. Nie rozumiałam ich bełkotu. Nagle jeden zaczął się do mnie dobierać i obmacywać mnie. Zaczęłam krzyczeć,ale drugi zatkał mi twarz. Wszystko mnie bolało i czułam,że tracę oddech i się duszę.
-Chodź maleńka,zabawimy się-powiedział agresywnie drugi i zaczął rozpinać mi sukienkę. Zaczęłam się szarpać i rzucać,ale nie miałam z nimi szans. Usiłowali mnie zgwałcić. Tak bardzo chciałam,żeby mój ukochany teraz tu wszedł i pokazał im,gdzie jest ich miejsce. Pijani brutale próbowali mnie rozbierać,ale nie dawałam się tak łatwo,mimo tego,że wszytko mnie bolało. Od jednego dostałam  łokciem w żebro,od drugiego w czoło. Nagle drzwi toalety otworzyły się,a w progu ujrzałam Ewę. Dziewczyna szybko zawołała Roberta,a ten swoich kolegów. Gdy oni przybiegli,tamci uciekli,a ja leżałam na podłodze i z ręki lała mi się krew,bo dostałam kawałkiem szkła. Nagle przed oczyma zobaczyłam ciemność i straciłam przytomność.
                
Myślę,że się podoba :) Next jutro!



czwartek, 30 maja 2013

Rozdział IX

Gdy się obudziłam,strasznie bolała mnie głowa. Wstałam,żeby pójść do kuchni po jakiś proszek przeciwbólowy. Otworzyłam szafkę,w której chłopaki trzymali leki i znalazłam coś. Wyjęłam szklankę,wlałam wodę i wsypałam lekarstwo. Wypiłam wszystko duszkiem i wstawiłam szklankę do zlewu. Wróciłam do salonu,gdzie jeszcze spali Robert,Marco i Daria. Gdy już miałam kłaść się obok mojego ukochanego,rzuciłam okiem w stronę mojej przyjaciółki. I wtedy doznałam szoku! Moja przyjaciółka leżała w objęciach Marco! Nie mogłam w to uwierzyć. Nie przypuszczałam nawet,że sprawa potoczy się tak szybko. Przecież oni prawie się nie znali. Właściwie,to wcale się nie znali. Nie wiedziałam,co o tym myśleć. Przecież wczoraj nawet nic nie pili. W sumie to ich sprawa. Może zakochali się od pierwszego wejrzenia i od razu znaleźli wspólny język. Ich sprawa. Zakończyłam moje przemyślenia i usiadłam na materacu obok śpiącego Roberta. Myślałam,że uda mi się położyć obok niego nie budząc go. Niestety nie udało mi się. Gdy już kładłam się,chłopak otworzył oczy i uśmiechnął się do mnie. Odwzajemniłam uśmiech i dałam mu buziaka w usta. Uśmiechnął się jeszcze cieplej. Przyciągnął mnie do siebie i położyłam się obok niego. Zaplotłam ręce na jego szyi i zaczęliśmy się całować. Po kilku sekundach odkleiłam się od niego i powiedziałam:
-Ciii,bo jeszcze się obudzą
-Ich problem-zamruczał mi do ucha Robert i chciał dalej mnie całować,ale nie pozwoliłam mu na to i odsunęłam się
-Tobie tylko jedno w głowie!-powiedziałam do Roberta
-A o czym mam myśleć przy Tobie?-odpowiedział szybko
-Dobra,Ty już mi się tu nie podlizuj-powiedziałam i uśmiechnęłam się
Nie odpowiedział mi już,tylko uśmiechnął się. Kochałam jego dołeczki.
-Chyba zakochani się budzą-powiedział Robert sarkastycznie i specjalnie podniósł ton głosu,żeby Marco i Daria go usłyszeli
-Yyyy.. która godzina?-powiedział zaspany Marco,po czym ziewnął
-Dwadzieścia trzy po ósmej-odpowiedział rezolutnie Robert
-Jak minęła Wam noc?-sypał pytaniami Robert.
Świetnie się przy tym bawił. Marco i Daria spojrzeli na siebie i wybuchnęli śmiechem,my z Robertem również.
-Może my zachowamy nasze szczegóły,a wy swoje-zaproponował Reus śmiejąc się
-Jestem za!-krzyknęłam i podniosłam rękę w górę
-No dobra,dobra,o nic nie pytam-powiedział Robert
-Kto ma ochotę na śniadanie?!-zmienił temat Marco
-Dobry pomysł,chodźmy coś zjeść-powiedziała Daria
Z Robertem mimowolnie poszliśmy do kuchni.
-Pamiętasz,że dzisiaj mamy trening?-zapytał Roberta Marco
-Jasne,jasne-odpowiedział
-To my pójdziemy Wam się poprzyglądać-powiedziałam i spojrzałam pytająco na Darię
-Pewnie,że pójdziemy-odpowiedziała Daria i uśmiechnęła się do Marco
Chłopak pokazał jej język. Robert z Marco zaczęli smażyć jajecznicę,a my z Darią pokroiłyśmy pomidory i naszykowałyśmy chleb. Po posiłku włożyliśmy naczynia do zmywarki. Chwyciłam Darią za rękę i poszła za mną do sypialni Roberta.
-Chyba się polubiliście,co?-zapytałam sarkastycznie i uśmiechnęłam się
-Marco to świetny gość-odpowiedziała moja przyjaciółka z uśmiechem
-No,kochanie,bierz się za niego-powiedziałam i zaczęłam się śmiać
-Ty się lepiej swoim Robciem zajmuj,a na wszystko przyjdzie pora-odpowiedziała i wybuchnęła śmiechem
-Dzieewczyny,co wy tam tak plotkujecie?-krzyknął Marco z kuchni
-Tak sobie rozmawiamy-odpowiedziałam szybko
-Chodź,wracajmy do nich,bo się jeszcze dzieci popłaczą-powiedziałam ze śmiechem
-Słyszałeem wszystko!-krzyknął Robert z kuchni
-Cieszę się Kochanie-odkrzyknęłam
Wróciłyśmy do chłopaków i usiadłyśmy na sofie.
-O której mamy trening?-zapytał Robert Marco
-O 11. Musimy się już zbierać,bo się spóźnimy!-odpowiedział nerwowo Marco
-Luz,zdążymy-odpowiedział spokojnie Robert
-Jedziecie z nami,czy przyjedziecie potem?-to pytanie skierował Robert do mnie i mojej przyjaciółki
-Chyba żartujesz,że przez 10 minut obie się naszykujemy-powiedziała Daria
-Dojedziemy do Was potem-powiedziała do Roberta
Podeszłam do niego i dałam mu buziaka. Chłopaki zabrali torby treningowe i pojechali na Signal Iduna Park.
-To my też się powoli zbierajmy-powiedziałam do Darii
-Ok,idź pierwsza do łazienki-powiedziała moja przyjaciółka
No więc poszłam. Zaszłam najpierw do sypialni Roberta,żeby wziąć ubrania i kosmetyczkę. Gdy miałam już wszystko,po co przyszłam, poszłam do łazienki. Ubrałam się na sportowo i poszłam powiedzieć Darii,że teraz jej kolej. Gdy moja przyjaciółka poszła do łazienki,wyjęłam z kieszeni iPhone'a i sprawdziłam Instagam'a. Po 5-ciu minutach Daria przyszła gotowa.
-To możemy jechać,tak?-spytałam
-Jasne. Wezmę jeszcze butelkę wody-powiedziała Daria i wróciła się do kuchni
-Ok,to ja będę czekać w samochodzie
Robert powiedział,żebyśmy przyjechały czerwonym Ferrari. Miałyśmy obie prawo jazdy,ale to ja usiadłam za kierownicą. Po chwili do samochodu wsiadła Daria. Docisnęłam pedał gazu i ruszyłyśmy. Po 15-stu minutach byłyśmy już przed Signal Iduna Park. Weszłyśmy na stadion i zajęłyśmy najlepsze miejsca na trybunach. To był trening zamknięty,więc mogły być na nim tylko osoby zaproszone przez piłkarzy. Chłopaki już trenowali. Na początku biegali wokół stadionu. Potem zaczęli się rozciągać. Robert cały czas trzymał się z Marco Reusem i Mario Goetze. To byli jego najlepsi przyjaciele. Chłopaki cały czas się wygłupiali i płatali sobie różne figle. Wszyscy byli ze sobą zżyci i doskonale się rozumieli. Później Jurgen Klopp,trener Borussii, wszedł na murawę w siatką wypchaną piłkami Puma. Chłopaki rzucili się na nie,jak dzieci na cukierki. Z boku to wyglądało przezabawnie. Chłopaki najpierw dobrali się w pary. Robert z Marco oczywiście razem. Ćwiczyli podania i przyjęcia. Potem zaczęli się kiwać i walczyć o piłkę. Na koniec trener podzielił ich na dwie drużyny i rozpoczął się mecz. Drużyna Roberta wygrała 4:3 z drużyną Hummelsa. Po wygranej chłopaki rzucili się na siebie i zaczęli robić kanapkę. I znów wybuchnęłyśmy śmiechem. Po treningu Robert popatrzył na nas i kiwnął ręką w geście,żebyśmy podeszły do nich. Ruszyłyśmy się z naszych miejsc i posłuchałyśmy Roberta. Pogratulowałam mu udanego treningu i dałam buziaka w policzek. Nagle zza pleców usłyszałam:
-Uuuu,tylko tyle? - to chłopaki z BVB robili sobie żarty z Roberta
-Bujać się-odpowiedział Robert i pokazał język kolegom. Uwielbiał się z nimi droczyć
-Chodź,poznasz moich kumpli-powiedział Robert i pociągnął mnie za rękę
-To Mats,Mario,Roman,Sebastian,Illkey,Nuri,Łukasz,Kuba.. [..]-wymieniał Robert swoich przyjaciół,z którymi po kolei się przywitałam
-A ja Marco jestem-powiedział Reus i uśmiechnął się
-Miło mi poznać-odpowiedziałam sarkastycznie
-No,Lewy,niezłą tą laskę masz!-przekrzykiwali się kumple Roberta
-No nie wiem,czy to moja laska..-powiedział Robert i spojrzał na mnie znacząco,po czym się uśmiechnął
[..]
             
W końcu jest kolejny rozdział :)
Następny postaram się jutro.

środa, 29 maja 2013

Rozdział VIII

Dochodziła 18. Daria była już spakowana,siedziała na kanapie w salonie i oglądała telewizję. Ja latałam jak wściekła po naszym apartamencie i dopakowywałam się. Jak zwykle zostawiłam to na ostatnią chwilę i proszę. Spakowałam już piżamę,ubrania na jutro i bieliznę. Jeszcze została tylko kosmetyczka-pomyślałam i pobiegłam do łazienki. Otworzyłam nieduży kuferek i wpakowałam do niego wszystkie potrzebne rzeczy.
-Już jestem gotowa!-krzyknęłam z łazienki
-Ok,to czekamy na chłopaków-odpowiedziała Daria
Chwyciłam po swoją torbę,położyłam ją w przedpokoju i poszłam usiąść koło przyjaciółki.
Wyjęłam z kieszeni telefon i napisałam do Roberta:
My już jesteśmy gotowe,czekamy ;*
Po chwili odpisał mi:
Ok,już wyjeżdżamy,nie mogę się doczekać :* 

Nie odpisałam już. Schowałam telefon do kieszeni i powiedziałam Darii o tym,co napisał Robert.
-Trochę się denerwuję-wyznała Daria
-Nie bój się,będzie super! Marco to świetny gość,na pewno się polubicie-powiedziałam z zadziornym uśmiechem
-Mam nadzieję,że znajdziemy wspólny język-powiedziała Daria i uśmiechnęła się 
Nagle rozległ się dzwonek do drzwi. Chłopaki już przyjechali. Zerwałam się z kanapy i pobiegłam otworzyć. Zobaczyłam w progu Roberta i Marco. Robert był ubrany w niebieską koszulę w kartkę,która idealnie podkreślała jego niebieskie oczy i ciemne rybaczki. Na nogach miał białe,sportowe buty Nike. Wyglądał idealnie. Obok niego stał jego przyjaciel-Marco Reus. Prezentował się równie dobrze. 
-Cześć Wam!-powiedziałam i uśmiechnęłam się
-Hej Skarbie-powiedział Robert i dał mi buziaka
-Siema!-odpowiedział Marco
-Wy się jeszcze nie znacie-powiedziałam do Marco i spojrzałam na Darię. Dziewczyna zerwała się z kanapy i podeszła do nas
-Jestem Daria-powiedziała,uśmiechnęła się ciepło i podała rękę Marco
-Marco. Cieszę się,że w końcu mamy szansę się poznać-powiedział Marco,podał jej dłoń i odwzajemnił uśmiech
-To jedziemy-powiedział Robert i chwycił ode mnie moją torbę
Marco zrobił to samo w stosunku do mojej przyjaciółki. Ta uśmiechnęła się do niego nieśmiało. 
Weszliśmy do samochodu i po chwili byliśmy już pod willą chłopaków. Robert wyjął z bagażnika nasze torby,a Marco otworzył drzwi. 
-Czujcie się jak u siebie-powiedział patrząc na Darię
Chłopaki byli świetnymi organizatorami imprez. W salonie na podłodze były już materace,śpiwory,kołdry i chyba ze 100 poduszek. Na stole stały 3 wielkie miski popcornu,a obok miska prażynek. Na środku stały 2 dwulitrowe butelki Pepsi. Na ścianie wisiała ogromna plazma,a na półce obok DVD leżała sterta płyt z filmami. 
-I jak?-zapytał skromnie i nieco sarkastycznie Robert
-Jest idealnie-odpowiedziałam i pocałowałam go w policzek
Chłopak odpowiedział mi promiennym uśmiechem. 
-To kiedy zaczynamy?-spytał Marco
-Może najpierw się wykąpiemy?-zapytałam
-Ok,kto idzie pierwszy?-spytał Robert 
-Ja pójdę-odpowiedziałam
-Chodź,położysz rzeczy w moim pokoju-powiedział Robert i objął mnie w talii. 
Gdy weszliśmy do pokoju,położyłam torbę na podłogę i poczułam oddech Roberta na ramieniu. Odwróciłam się w jego stronę i zaczęliśmy się całować. 
-Ok,starczy,wracaj do nich,a ja pójdę wziąć kąpiel-powiedziałam i oderwałam się od chłopaka
-Jeszcze chwilkę-powiedział Robert cicho i znowu próbował mnie pocałować.
Nie dałam mu się. Wyrwałam się z jego objęć i poszłam do łazienki. Wzięłam gorący prysznic i wróciłam do salonu. 
-Następna osoba pod prysznic!-powiedziałam
-Panie mają pierwszeństwo-powiedział Marco,spojrzał na Darię i uniósł lekko brwi
-Ok,ok,już idę-odpowiedziała Daria i uśmiechnęła się do przyjaciela Roberta
Gdy Daria poszła do łazienki,a Marco poszedł do kuchni po szklanki,powiedziałam do Roberta:
-Widać,że się polubili,nasz plan póki co idzie świetnie 
-Tak,mówiłem,że się polubią. Widzę po Marco,że Twoja przyjaciółka się mu podoba
Nagle Marco wrócił z kuchni i zobaczył nas,jak szeptaliśmy coś.
-A co to za plotki?-powiedział i szturchnął Roberta w ramię 
-Tak sobie rozmawiamy-odpowiedział niewinnie Robert 
Po chwili z łazienki wyszła Daria.
-No Panowie,to który teraz?-zapytała
-Ja pójdę-powiedział Lewy 
Gdy wstał z kanapy złapał mnie za rękę i próbował zaprowadzić mnie do swojej sypialni. Ja się nie dałam i uśmiechnęłam do niego łobuzersko.
-Policzymy się potem-szepnął mi Robert na ucho
Uśmiechnęłam się sama do siebie. Jak ja Go kocham-pomyślałam.
Gdy Robert wyszedł,Marco poszedł wziąć kąpiel. Po 10 minutach wrócił.
-To co oglądamy najpierw?-spytał Robert
-Może jakąś komedię?-zaproponowałam
-Liczyłem na horror-odpowiedział z zadziornym uśmiechem
-Boję się horrorów-powiedziałam i pokazałam mu język
-To przy mnie się nie będziesz bała-odpowiedział chłopak
-Robert usiadł na pierwszy materac. Usiadłam obok niego i przytuliłam się. Objął mnie ramieniem. Na materacu obok mojego usiadła Daria,a niedaleko niej Marco.
Film nie był wcale taki straszny,ale specjalnie udawałam,że się boję,żeby być ciągle w ramionach Roberta. Nawet,gdybym się nie bała,to pewnie i tak by tak było,ale mniejsza z tym. Po jakimś czasie Marco objął ramieniem moją przyjaciółkę,a ona o dziwo pozwoliła mu na to i położyła mu głowę na ramieniu. Spojrzeliśmy na siebie z Robertem z triumfem. Po filmie wstaliśmy i usiedliśmy na sofie. Każdy chwycił szklankę z colą i podjadaliśmy przekąski.
-Mam fajny pomysł. Może pośpiewamy karaoke?-zaproponował Marco
-Jasne,czemu nie!-odpowiedział bez wahania Robert
-Ale ja nie umiem śpiewać-powiedziałam
[...]
Po chwili wszyscy darliśmy się w niebo głosy. Śpiewaliśmy nowe i stare przeboje. Potem Robert z Marco zaczęli rapować po niemiecku. Z Darią zwijałyśmy się ze śmiechu. Chłopaki też nie mogli się opanować. Daria bardzo zbliżyła się do Marco,z czego byliśmy zadowoleni z Robertem. Późnej chłopaki zaśpiewali jakiś szybszy numer i zaczęli tańczyć. Robert podszedł do mnie i zaczął udawać coś typu pokaz striptizerski. Oczywiście wszystko było dla zabawy i żartu. Marco poszedł w ślady Roberta,tylko nieco w kierunku Darii. Nie mogłyśmy wytrzymać ze śmiechu. Chłopaki zaczęli ściągać koszulki i kręcili nimi niczym na jakimś rodeo. Jeszcze nigdy tak się nie śmiałam. Gdy skończyła się piosenka,chłopaki zakończyli swoje show,a my zaczęłyśmy bić im brawo. Niby z pozoru taki grzeczni i nieśmiali chłopcy teraz pokazali swoje prawdziwe oblicze.Wciąż nie mogłyśmy opanować śmiechu. Gdy już nam przeszło,znów usadowiliśmy się na materacach i Marco włączył jakąś komedię romantyczną. Dobrze wykorzystał sytuację. Nawet podobał mi się ten film,więc chciałam skupić się na oglądaniu,ale Robertowi w głowie było tylko jedno. Cały czas mnie całował. Jak nie po szyi,to po uchu,ramieniu i tak ciągle. Nie powiem,że to mi się nie podobało. Ale było mi trochę głupio przed Darią i Marco,lecz Robert w ogóle się tym nie przejmował. Powoli robiłam się senna. Oparłam głowę na ramieniu Roberta i moje powieki same się zamykały. Robert widząc moje zmęczenie udał,że on także jest senny. Darii i Marco też powoli chciało się spać. Wyłączyliśmy telewizor,zasłoniliśmy rolety,weszliśmy w śpiwory i staraliśmy się zasnąć. Przytuliliśmy się z Robertem i zasnęłam. A co robili Marco z Darią,nie miałam pojęcia.
            
Mam nadzieję,że się podoba :)
Kolejny jutro! 

wtorek, 28 maja 2013

Rozdział VII

Dziś to ja obudziłam się pierwsza. Przekręciłam się na drugi bok i zobaczyłam śpiącego Roberta. Nie chciałam go budzić,niech sobie śpi. Sięgnęłam po mojego iPhone'a,żeby sprawdzić,która jest godzina. Było dopiero pięć po szóstej. Zdziwiłam się,że obudziłam się tak wcześnie. Zachciało mi się pić,więc poszłam do kuchni. Marco spał,no w sumie o tej godzinie dziwne by było,gdyby robić coś innego. Wyjęłam szklankę,wlałam trochę soku pomarańczowego i wypiłam go. Od razu poczułam się lepiej. Pomyślałam,że wrócę do Roberta i spróbuję zasnąć. Jak pomyślałam,tak zrobiłam. Weszłam po cichutku do sypialni i położyłam się obok Roberta. Od dalej spał. Położyłam głowę na poduszkę i zamknęłam oczy. Jak na złość nie mogłam zasnąć. Znów sięgnęłam po telefon i weszłam na facebooka,a potem sprawdziłam Instargram'a.
Nudziło mi się. Z jednej strony chciałam,żeby Robert się już obudził,a z drugiej nie chciałam mu przeszkadzać i wolałam,żeby się wyspał. Nagle usłyszałam jakieś dźwięki z salonu. Ktoś krzątał się w kuchni. To Marco pewnie już się obudził i zgłodniał. Ucieszyłam się,że ktoś już wstał i poszłam do kuchni.
-Hej! Nie śpisz już?-przywitałam się
-Nie,nie mogłem spać i trochę zgłodniałem-odpowiedział
-A ty czemu już wstałaś?-zapytał przyjaciel Roberta
-Obudziłam się i nie mogłam już zasnąć-odpowiedziałam
-Pewnie po tym,co robiliście w nocy nie mogłaś usnąć-powiedział Marco i zaczął się śmiać
-Głupku,nic nie robiliśmy!-krzyknęłam i zaczęłam gonić Marco wokół stołu
Chłopak był ode mnie szybszy. Gdy ja zatrzymałam się,a on był w bezpiecznej odległości ode mnie,również zatrzymał się. Znów zaczął się śmiać i pokazał mi język. Odpowiedziałam mu tym samym.
-Na serio do niczego nie doszło. Jest jeszcze na wszystko za wcześnie. Nie jesteśmy z Robertem jeszcze ze sobą tak blisko-zaczęłam się tłumaczyć
-Wy nie jesteście ze sobą blisko?! Robert cały czas o tobie nawija,jak jesteśmy sami. On naprawdę cię kocha-powiedział Marco
-Ja jego też kocham..-odpowiedziałam i spuściłam wzrok
Po chwili do kuchni wszedł Robert.
-Ooo,wstałeś już-krzyknęłam zadowolona na jego widok
-Tak,wstałem i zdziwiłem się,czemu ode mnie uciekłaś-odpowiedział zaspany
-Po prostu nie mogłam spać-wytłumaczyłam się
-Która tak właściwie godzina?-spytał Robert
-Po siódmej-odpowiedziałam
-Idziecie ze mną pobiegać?-zapytał Marco
-Mieliśmy jechać z rana do szpitala po Darię-powiedziałam i spojrzałam na Roberta
-Tak,niestety,dziś musisz iść sam-powiedział Robert do Marco
-Ok,to ja lecę. Zostawcie klucz w skrzynce,na razie!-pożegnał się Marco
-To zjemy śniadanie i jedziemy,tak?-powiedziałam do Roberta
-Tak,tak-odpowiedział nieco zmartwiony i smutny
-Co się stało?-spytałam,bo zauważyłam,że jest coś nie tak
-Bo teraz pewnie nie będziesz miała dla mnie czasu,jak Daria wyjdzie ze szpitala-powiedział nieśmiało Robert
-Bzdura! Dalej będziemy się widywać codziennie,oczywiście,jeśli masz ochotę-powiedziałam z uśmiechem
-Ja spędzałbym najchętniej z tobą każdą wolną chwilę-powiedział Robert i złapał mnie w talii
Spojrzałam głęboko w jego cudowne,błękitne oczy. Po chwili nasze usta spotkały się i zaczęliśmy się całować. Zaraz odsunęłam się,a moim oczom ukazały się śnieżnobiałe zęby Roberta. Odpowiedziałam mu promiennym uśmiechem.
-To co,jemy śniadanie i jedziemy po Darię,tak?-zapytał Robert
-Tak jest!-odpowiedziałam okrzykiem wojennym i uśmiechnęłam się
-Na co ma Pan dziś ochotę?-zapytałam Roberta,co chce na śniadanie
-Mówisz o jedzeniu,tak?-odpowiedział przez śmiech Robert
Podeszłam do niego i stuknęłam go w ramię.
-Tak,a o czym pomyślałeś?-spytałam sarkastycznie śmiejąc się
-Oczywiście,że o jedzeniu!-odpowiedział Robert,który dalej nie mógł opanować śmiechu
Wyjęłam z szafki 2 miski i karton płatków. Wsypałam płatki do obu misek i zalałam mlekiem. Podałam miskę Robertowi. Po śniadaniu poszłam do sypialni. Otworzyłam swoją torbę,wyjęłam ubrania,chwyciłam kosmetyczkę i ruszyłam do łazienki. Po 20-stu minutach weszłam do kuchni,gdzie zastałam Roberta. Powiedziałam mu,żeby poszedł się ubrać. Trochę się ze mną poprzekomarzał,ale w końcu poszedł. Gdy wrócił do mnie od razu poszliśmy do samochodu. Zapięliśmy pasy i pojechaliśmy do szpitala. Gdy wysiedliśmy,Robert chwycił mnie za rękę i weszliśmy do budynku. Tym razem oboje weszliśmy do Darii.
-Hej!-przywitałam się z przyjaciółką
-Cześć! Cieszę się,że jesteście-powiedziała Daria pełna entuzjazmu
-My jakoś nie mieliśmy okazji się wcześniej poznać. Robert jestem-powiedział i wyciągnął rękę w stronę mojej przyjaciółki
-Wiele o tobie słyszałam. Miło mi,Daria-odpowiedziała i podała rękę mojemu chłopakowi
-To co,wracamy do domu?-spytałam
-Jasne,jestem już spakowana. Pójdę jeszcze do mojego lekarza i powiem,że wychodzę.-odpowiedziała Daria i po chwili już jej nie było
-To dzisiaj realizujemy nasz plan,tak?-powiedziałam do Roberta
-Jasne. Zobaczysz,polubią się-odpowiedział przekonany
-Już jestem,możemy jechać!-krzyknęła Daria
Poszliśmy do samochodu. Robert schował rzeczy mojej przyjaciółki i odwiózł nas do naszego hotelu. Gdy dojechaliśmy,Robert wysiadł z nami,żeby wyjąć bagaże.
-To ja już pójdę na górę-powiedziała Daria i uśmiechnęła się do nas
-Widzisz,jaką masz domyślną przyjaciółkę-powiedział Robert i pocałował mnie. Odwzajemniłam jego pocałunek i po chwili odsunęłam się.
-Zadzwonię-powiedział Robert po namiętnym pocałunku i uśmiechnął się
Pomachałam mu i poszłam do hotelu. Weszłam do pokoju i powiedziałam do Darii:
-Szykuj się dzisiaj na maraton filmowy
-Wychodzimy gdzieś?-zapytała zdziwiona
-Tak,idziemy na noc do Roberta i Marco. Już wszystko zaplanowane. Mam nadzieję,że nie masz nic przeciwko?-odpowiedziałam
-Nie, to super pomysł-odpowiedziała zadowolona
Zdziwiłam się,że przyjęła to tak łatwo i od razu się zgodziła. Na pewno spodoba jej się Marco.
-O 18 przyjadą po nas chłopaki-oznajmiłam
-Jak to chłopaki?!
-Robert i jego przyjaciel,Marco. Mówiłam ci już o nim
-Aaa,no tak. Ok,będzie fajnie.
                
Może ten rozdział nie jest zbyt ciekawy,ale mam nadzieję,że się spodoba. Następny na pewno będzie lepszy :)


poniedziałek, 27 maja 2013

Rozdział VI

Gdy rano się obudziłam,Roberta nie było już obok mnie. Odsłoniłam rolety i sięgnęłam po mojego iPhone'a. Miałam 2 nieodebrane połączenia od mamy. Jakoś nie miałam ochoty teraz rozmawiać z rodzicami,więc sprawdziłam tylko Instargam'a i odłożyłam telefon. Poszłam do łazienki,umyłam zęby,uczesałam włosy i zrobiłam koka. Następnie poszłam do kuchni.
-Ja chyba dalej śnię-powiedziałam zdziwiona,gdy zobaczyłam Roberta z Marco smażących naleśniki
-Oo,księżniczka wstała-powiedział Robert
-Patrz!Przypala się!-krzyknął Marco do Roberta
I w całej kuchni czuć było dym. Tak to się kończy,gdy faceci gotują. Gdy tak stałam z boku i patrzyłam na nich zaczęłam się śmiać. Po chwili uspokoiłam się i otworzyłam okno,żeby trochę tu przewietrzyć.
-Odsuńcie się-powiedziałam do chłopaków.
Wyłączyłam gaz w kuchence i co coś,co miało być naleśnikiem wyrzuciłam do kosza,a patelnię zalałam zimną wodą.
-Ale my chcieliśmy dobrze-powiedział smutny Robert
-No dobrze,doceniam-powiedziałam i objęłam Roberta
-Uśmiechnął się i dał mi buziaka
-To może zjedzmy płatki? -zaproponował rozbawiony Marco
-Ja jestem za!-oznajmiłam
-To ja też się skuszę-powiedział Robert.
-Robert,zawieziesz mnie zaraz do szpitala do Darii?-spytałam
-Nie tylko cię zawiozę,ale posiedzę tam z tobą-odpowiedział Robert
-Ok,to ja pójdę się przebrać-powiedziałam i poszłam do sypialni.
Wyjęłam ze swojej torby miętowe spodnie,top z nadrukiem i katanę,a do tego założę neonowe Vansy. Pod pachę wsadziłam jeszcze kosmetyczkę i poszłam do łazienki. Drugi raz umyłam zęby i przemyłam twarz tonikiem. Zdjęłam piżamę i przebrałam się. Później na twarz nałożyłam trochę podkładu i pudru,zrobiłam kreski i pomalowałam rzęsy. Na koniec musnęłam usta błyszczykiem. Jest ok-pomyślałam. Rozpuściłam jeszcze włosy i uczesałam je. Ułożyłam grzywkę, ubrałam buty i wróciłam do chłopaków.
-Pięknie wyglądasz-powiedzieli równocześnie. Robert spojrzał na Marco i wybuchnęli śmiechem
-Dziękuję chłopaki-odpowiedziałam z uśmiechem
-Robert,po drodze może zajedziemy do jakiegoś marketu i zrobię jakieś zakupy do Darii?-spytałam
-Jasne. To ja jeszcze pójdę się przebrać i możemy jechać-odpowiedział
Gdy Robert już był gotowy,poszliśmy do samochodu.
-Jest ładna pogoda,więc może pojedziemy Ferrari?-zaproponował
-Ok,mi to obojętne-odpowiedziałam
Robert poszedł do garażu po samochód i podjechał po mnie. Wsiadłam,zapięłam pasy i pojechaliśmy. Zajechaliśmy do jakiegoś sklepu,kupiłam Darii coś do picia,jedzenia i jakieś owoce. Za bardzo nie wiedziałam,co kupuje się jadąc do szpitala. W ciągu 10-ciu minut byliśmy już pod szpitalem. Wysiedliśmy z samochodu i poszliśmy do Darii.
-Ja poczekam przed salą,wy sobie porozmawiajcie-powiedział Robert
-Dziękuję,jesteś kochany-powiedziałam i poszłam do przyjaciółki
Daria bardzo ucieszyła się na mój widok.
-Heeej,jak się czujesz? -spytałam
-Już jest lepiej,ale będę musiała zostać tu jeszcze 1 noc,bo chcą zrobić jakieś dodatkowe badania,bo coś ich zaniepokoiło. Nieważne z resztą. Cieszę się,że przyszłaś-odpowiedziała Daria
-Miałam nadzieję,że już dziś będziesz mogła wyjść,ale na wszelki wypadek zostań,jak mówią,że chcą zrobić jakieś badania,niech zrobią-powiedziałam
-Ale my za 4 dni wracamy do domu-odpowiedziała Daria
-Zadzwonię do rodziców i spytam,czy możemy zostać 3 dni dłużej. Nie martw się,na pewno się zgodzą-powiedziałam
-Ok,mam nadzieję-odrzekła Daria
-Mam tu coś dla ciebie-powiedziałam i sięgnęłam po torbę
-Tu jest sok pomarańczowy,owoce,coś do jedzenia..-wymieniałam
-Uważaj,bo ja to zjem-powiedziała Daria
-A tak w ogóle,to co z tą twoją reklamą?-spytałam
-Jak zdejmą mi gips,to zaczniemy pracę-odpowiedziała zadowolona Daria
-Cieszę się,że zgodzili się poczekać,świetnie się tam nadajesz-odpowiedziałam
-A ty przyjechałaś sama?-zapytała Daria
-Nie,Robert mnie przywiózł i czeka za drzwiami.
-Ohh,to jeźdźcie już,pewnie znudził się już czekaniem-powiedziała zrezygnowana Daria
-Nie ma mowy. Tak łatwo się mnie nie pozbędziesz. Robert sam chciał na mnie poczekać niezależnie od tego,ile czasu będę siedzieć u ciebie-odpowiedziałam
-Naprawdę musi cię kochać..-powiedziała Daria z nutką zazdrości w głosie
-Myślę,że tak i ja go również-odpowiedziałam i uśmiechnęłam się
-Życzę wam szczęścia-odpowiedziała moja przyjaciółka i uśmiechnęła się do mnie
Ulżyło mi,że moja przyjaciółka popiera mój związek. Po chwili nasza rozmowa i tak została przerwana,bo da sali wszedł doktor robiący obchód. Powiedział,że ręka Darii z czasem ładnie się zrośnie i będzie dobrze. -Rozmawiajcie sobie dalej-powiedział lekarz,uśmiechnął się i wyszedł z sali.
-Cieszę się,że się teraz tak dobrze dogadujemy-powiedziałam
-Ja również i mam nadzieję,że tak już zostanie-odpowiedziała Daria z uśmiechem
-Przepraszam Cię,ale muszę się powoli zbierać,ale obiecuję,że jutro z samego rana po ciebie przyjedziemy i zabiorę cię do domu-powiedziałam
-Ok,będę czekać. Bawcie się dobrze z Robertem,do jutra! -odpowiedziała moja przyjaciółka
Pożegnałam się z Darią i wyszłam z sali. Robert czekając na mnie usnął! Haha,ale to słodko wyglądało. Usiadłam mu na kolana i chciałam go przestraszyć.
-Buu!-krzyknęłam mu do ucha.Robert otworzył oczy i uśmiechnął się
-Już sobie porozmawiałyście? Jak się czuje Daria?-zapytał Robert
-Tak,gadałyśmy przecież ponad 2 godziny śpiochu. Jej stan bardzo się polepszył,ręka się powoli będzie ładnie zrastać i jutro wypuszczą ją do domu-oznajmiłam
-Czyli dziś znów nocujesz u mnie-stwierdził Robert
-A mam inne wyjście?-zażartowałam
-Haha.bardzo śmieszne-odpowiedział Robert i uśmiechnął się
-Może pojedziemy do miasta na obiad?-zapytał
-Czemu nie-odpowiedziałam
Pojechaliśmy do tej restauracji,do której Robert zabrał mnie na naszą pierwszą randkę.
Po obiedzie wróciliśmy do apartamentu Roberta i Marco. Marco poszedł pobiegać i byliśmy sami. Usiadłam na sofie i włączyłam jakiś film. Robert usiadł wygodnie obok mnie. Położyłam mu głowę na ramieniu i oglądaliśmy film. Nasz spokój przerwał mój dzwoniący telefon.
-Nie odbiorę go-powiedziałam
-Odbierz,to może być coś ważnego-nalegał Robert
-No dobrze-powiedziałam i niechętnie sięgnęłam po dzwoniący telefon.
-Halo?-odebrałam
-Cześć Julcia,czemu nie odbierałaś tyle czasu tego telefonu?-usłyszałam głos mamy
Oo nie,to mama. Muszę coś wymyślić.
-Wiesz,jakoś za bardzo nie miała czasu-powiedziałam. Kłamcą to ja jestem kiepskim.
-Co u ciebie?-zapytała mama
-Wszystko w porządku-odpowiedziałam bez wahania
-Jesteś z Darią? Mogłabyś dać mi ją do telefonu?-zapytała
-Nie,nie ma koło mnie Darii. Poszła pobiegać-skłamałam
-No skoro tak. To bawcie się dobrze dziewczynki-powiedziała
-Mamo! Poczekaj. Bo jest sprawa.. Czy mogłybyśmy zostać tu 3 dni dłużej? Mamy swoje pieniądze,więc nie musicie ponosić żadnych kosztów-poprosiłam
-No dobrze,ale ani jednego dnia dłużej-zgodziła się mama
-Dziękuję,kocham cię i tacie też powiedz,że go kocham,pa-pożegnałam się i rozłączyłam
Zadowolona powiedziałam do Roberta
-Spędzimy razem jeszcze tydzień
-Nawet nie wiesz,jak się cieszę-powiedział Robert i przytulił mnie.
Wróciliśmy do oglądania filmu. Po chwili do domu wrócił Marco.
-O! Fajnie,że już jesteście. Co robicie?-zapytał
-Oglądamy film,może się dołączysz?-odpowiedziałam i spytałam
-Jasne,ale najpierw wezmę prysznic-odparł
Znów przytuliłam się do Roberta i oglądaliśmy film.
-Już jutro wracam do siebie-powiedziałam z żalem w głosie
-Niestety. Będzie mi ciebie tu strasznie brakowało-odpowiedział
-Ja też będę tęsknić-powiedziałam
-Mam pomysł. Może np. za 2 dni wpadniesz tu z Darią na noc? No wiesz,zrobimy sobie maraton filmowy,popcorn. Może dałoby się jakoś zeswatać Darię z Marco? Co o tym myślisz?
-To świetny pomysł. Pasowaliby do siebie. Na pewno uda mi się namówić Darię-powiedziałam
-No i wszyscy wtedy możemy spać na materacach i śpiworach w salonie,bo przecież całą noc będziemy oglądać filmy - powiedział Robert
-Super to wymyśliłeś. Nie mogę się doczekać-odpowiedziałam z entuzjazmem
-Jutro razem pojedziemy po Darię i opowiemy jej o tym,a pojutrze możemy już to zorganizować-powiedziałam
-Super!-odpowiedział Robert
-Która jest godzina?-spytałam
-20:45-odpowiedział Robert
-Dobra,to ja pójdę do łazienki wziąć kąpiel
Poszłam do sypialni,zabrałam z sobą piżamę i kosmetyczkę. Gdy wyszłam z łazienki Robert leżał na łóżku.
-Już skończył się film?-spytałam
-Tak,Marco też poszedł do siebie,bo był zmęczony
-To teraz szoruj pod prysznic! - rozkazałam
-Już biegnę-powiedział Robert sarkastycznie i uśmiechnął się
Mimo wszystko posłuchał mnie. Położyłam się na łóżku i zaczęłam rozmyślać. Jakie ja mam szczęście. Mam wspaniałego chłopaka,najlepszą przyjaciółkę,cudownych rodziców. Jestem naprawdę szczęśliwa.
                
Trochę długi ten rozdział wyszedł :)
Następny jutro!




niedziela, 26 maja 2013

Rozdział V

W czasie,gdy ja sobie spałam moja przyjaciółka miała wypadek. Okazało się,że Daria leży w szpitalu i ma mocno złamaną prawą rękę. Od razu się w miarę się ogarnęłam,wezwałam taksówkę i pojechałam do szpitala. W ciągu 10-ciu minut byłam już w szpitalu. Spytałam, gdzie leży moja przyjaciółka i pobiegłam do niej. Leżała cała poobijana. Bardzo się ucieszyła na mój widok. Spytałam,co się dokładnie stało. Daria powiedziała,że wygrała ten casting i wybrali ją do reklamy. Gdy szła na przejściu dla pieszych potrącił ją jakiś pijany kierowca. Nie zdążyła nawet zareagować,bo wariat jechał 130 km/h na terenie zabudowanym. Daria po zderzeniu straciła przytomność i tyle z tego wszystkiego pamięta. Gdy siedziałam przy niej,weszła pielęgniarka z lekarzem,żeby zrobić jakieś badania i poprosili mnie,żebym wyszła.
Poszłam na korytarz i wyjęłam z kieszeni mojego iPhone'a. Robert dzwonił do mnie 3 razy. Pewnie martwił się,czemu nie odbieram. Oddzwoniłam do niego i opowiedziałam o zaistniałej sytuacji. Robert powiedział,że przyjedzie do szpitala. Ucieszyłam się,że będę miała się do kogo przytulić. Ta sytuacja przytłaczała mnie. Czułam się winna,bo to ja miałam iść z Darią na ten casting. Gdybym była razem z nią mogłoby wszystko potoczyć się inaczej. Po chwili cała się rozkleiłam. Zwinęłam się na krześle i zaczęłam płakać. Nagle poczułam,że ktoś mnie mocno przytula. To był oczywiście Robert. Mocno się do niego przytuliłam. Opowiedziałam mu co z Darią i że wyprosili mnie z sali. Po chwili pielęgniarka otworzyła drzwi i zaprosiła mnie do środka. Ich wcześniejsze diagnozy potwierdziły się. Daria miała złamaną rękę w samym łokciu. To ciężkie złamanie i tą noc twoja przyjaciółka zostanie w szpitalu-powiedział do mnie lekarz prowadzący. Dochodziła 18,więc powoli kończyły się odwiedziny. Pożegnałam się z Darią i obiecałam,że jutro z samego rana przyjadę do niej.
-To co robimy?-spytał Robert
-Sama nie wiem. Chyba pojadę do siebie..-powiedziałam zdołowana
-Nie ma mowy. Nie pozwolę ci być teraz sama-odpowiedział stanowczo Robert
-To co proponujesz?-odpowiedziałam obojętna
-Pojedziemy do ciebie po twoje rzeczy i przenocujesz u mnie-oznajmił Robert
-No dobrze.
Pod szpitalem stało srebrne Volvo Roberta. Otworzył mi drzwi,a potem sam wsiadł do samochodu. Zapięliśmy pasy i pojechaliśmy do mojego hotelu. Robert wszedł ze mną na górę. Cały czas trzymał mnie w talii. Najpierw poszłam do łazienki. Otworzyłam kosmetyczkę i schowałam do niej szczoteczkę,szczotkę do włosów,podkład,korektor,tusz do rzęs,błyszczyk i jakieś cienie. Później poszłam do sypialni,wzięłam jakąś niedużą torbę,spakowałam bieliznę, miętowe spodnie,pastelowy top i katanę na jutro, jako piżama posłużą mi krótkie szorty i czarny top.
-To chyba wszystko-powiedziałam do Roberta,który przyglądał mi się
-No to chodźmy-odpowiedział i zabrał ode mnie torby.
Wsiedliśmy do auta i po chwili byliśmy już pod apartamentem Roberta i Marco. Gdy weszliśmy,Marco oglądał telewizję. Przywitałam się z nim i usiadłam koło niego. Oglądał jakiś program rozrywkowy. Robert zaniósł moje rzeczy do swojej sypialni i dołączył do nas. Gdy tak siedzieliśmy,położyłam mu głowę na ramieniu i usnęłam. Po 2-óch godzinach obudziłam się w łóżku Roberta. Leżał obok mnie. Gdy zobaczył,że się budzę,uśmiechnął się do mnie ciepło.
-Obudziłem cię?-spytał troskliwie
-Nie, wezmę prysznic i zaraz tu wrócę-odpowiedziałam.
-To ja czekam-powiedział Robert
Było po 21. Poszłam do łazienki,wzięłam gorący prysznic,przebrałam się w fioletowe szorty i czarny top i weszłam do pokoju Roberta. Musiał usnąć przez ten czas,gdy brałam prysznic. Wyglądał słodko. Weszłam na łóżko i delikatnie pocałowałam go w policzek i powiedziałam mu do ucha,że już jestem. Uśmiechnął się do mnie i spał dalej. Położyłam się koło niego i usnęłam.
        
Kolejny rozdział jutro :)
PROSZĘ O KOMENTARZ <3

sobota, 25 maja 2013

Rozdział IV

Zaspana wyłączyłam tarabaniący budzik w moim iPhone. To już 10? Trochę sobie pospałam-powiedziałam do siebie i poszłam do łazienki. Umyłam zęby,na twarz nałożyłam krem nawilżający,z włosów zrobiłam wysokiego koka i poszłam do kuchni. Daria siedziała przy stole i czytała gazetę.
-Hej-przywitałam się
-Cześć-odpowiedziała-Dziś gdzie się wybierasz?-spytała ironicznie
-Jeszcze nie wiem,ale pewnie pójdziemy gdzieś z Robertem. Wiesz dobrze,że za 6 dni wyjeżdżamy,a ja chcę z nim spędzić jak najwięcej czasu..-odpowiedziałam
-Szkoda tylko,że zapomniałaś o mnie-odburknęła Daria-ten Robert zawrócił ci w głowie-powiedziała
-Mam pomysł. Dzisiaj wieczorem zróbmy sobie babski wieczór. Popcorn,filmy.. Co ty na to? Ja z Robertem spotkam się przed południem albo po południu,a wieczorem spędzimy razem wieczór,jak dawniej,ok ?
-Niech ci będzie-powiedziała bez entuzjazmu Daria
Ucieszyłam się. Ale Robert może się nie ucieszyć,że nie spędzimy razem wieczoru.. No trudno.
Po chwili zadzwonił mój telefon. Dzwonił Robert. Jakby wyczuł,że myślę o nim.
-Halo?-odebrałam
-Cześć Piękna-powiedział Robert
-Cześć Piękny -odpowiedziałam
Usłyszałam jego śmiech.
-Jakie ma Pani plany na dziś?-zapytał
-Oj nie wiem,sprawdzę w kalendarzu,ale myślę,że znajdę chwilkę dla ciebie-zażartowałam
 -Dzisiaj gram mecz,może przyszłabyś mi pokibicować?-spytał Robert
-Z chęcią. O której? -dopytałam
-Gramy o 15.30. Bilet dostaniesz kurierem,bo nie mam czasu,żeby osobiście ci go dać,ponieważ za półgodziny mamy trening,a potem mecz. Może po meczu jeszcze wyskoczymy gdzieś?-zapytał
-Ok,dogadamy się po mecz. Do zobaczenia-powiedziałam ciepło
-Będę szukać cię na trybunach. -Pa-odpowiedział
Na śmierć zapomniałam o wieczorze z Darią! Muszę powiedzieć Robertowi po meczu,że wcześniej już umówiłam się z nią i że to moja przyjaciółka i dawno nie spędzałyśmy razem czasu. Na pewno mnie zrozumie-pomyślałam.
Zrobiłam sobie tosta i wlałam szklankę soku pomarańczowego. Darii nie było. Musiała gdzieś wyjść,jak rozmawiałam przez telefon. Pewnie poszła do sklepu,czy coś.
Po śniadaniu poszła jeszcze raz do łazienki. Umyłam zęby,starłam starannie krem z twarzy,uczesałam włosy i zrobiłam koka. Poszłam wybrać ubrania. Założyłam krótkie,czarne spodenki i żółtą luźną koszulkę z napisem 'Do you love me'? Tak pójdę na mecz. Wróciłam do łazienki,żeby zrobić makijaż. Nałożyłam trochę podkładu i pudru,podkreśliłam oczy i pomalowałam rzęsy,a na koniec musnęłam usta błyszczykiem. Nie należę do osób,które nakładają na siebie kilogram tapety. Ja wolę wyglądać naturalnie. Nagle z godziny 10 zrobiła się 12. Ale ten czas szybko zleciał. Po chwili ktoś zapukał do drzwi. To był kurier z biletem od Roberta i z kwiatami od niego. Podziękowałam i zamknęłam drzwi. Bilet odłożyłam na szafkę i powąchałam kwiaty. Była w nich jakaś karteczka. Robert napisał: 'Kibicuj tym w żółtych koszulkach :D'  Hahaha,ale z niego żartowniś. Przecież ja to wiedziałam! Włączyłam telewizor,a po chwili zasnęłam. Obudziłam się o 14:30. Jak mogłam zasnąć! Muszę się szybko zbierać,bo się spóźnię! Zadzwoniłam po taksówkę, poprawiłam włosy i makijaż i założyłam czarne Converse do kostki. Przez ramię przerzuciłam jeszcze torbę z Pumy i ubrałam okulary przeciwsłoneczne. Daria dalej nie wróciła. Trudno,nie będę się o nią martwić.
Gdy wyszłam z hotelu,taksówka już czekała. Po 10 minutach byłam już przed Signal Iduna Park. Weszłam do środka i zajęłam swoje miejsce. Po chwili rozpoczął się mecz. Piłkarze weszli na murawę. No i zaczęli grać. To był ciekawy mecz. Borussia wygrała 3:1. 2 gole strzelił Robert i 1 Marco. Gdy Robert strzelił gola,puścił buziaka w moją stronę. Poczułam ciarki i uśmiechnęłam się radośnie do niego. Znów zapomniałam o Darii i po meczu poszłam z Robertem i chłopakami z Borussii do klubu. Bawiliśmy się świetnie. Całą noc przetańczyłam z Robertem,nie odstępował mnie na krok. Potem odwiózł mnie do hotelu i odprowadził pod drzwi. Zaproponowałam mu,żeby wszedł. Była 4 nad ranem,więc mógłby zostać już u mnie. Zgodził się. Pierwszy poszedł wziąć prysznic. Potem położył się w moim łóżku. Ja,gdy wyszłam z łazienki i zobaczyłam go usypiającego,wybuchnęłam śmiechem. Wyglądał słodko. Potem położyłam się obok niego i usnęłam.
Rano,gdy weszłam do kuchni, zobaczyłam coś takiego:
I wybuchnęłam śmiechem. Po śniadaniu Robert się pożegnał ze mną i pojechał do siebie.
Zostałam sama,bo Daria dziś z samego rana pojechała na casting do jakiejś reklamy ubrań. Miałam nadzieję,że jej się uda. Była dopiero 11,więc po nieprzespanej nocy położyłam się spać.
Nie przewidziałam tego,co się stanie.. 
          
Kolejny rozdział jutro,a może nawet i dzisiaj :) Proszę o jakiś komentarz.

piątek, 24 maja 2013

Rozdział III

Za godzinę przyjedzie po mnie Robert. Muszę się jakoś ładnie ubrać i zrobić lekki makijaż. Podeszłam do mojej walizki i zaczęłam przeglądać ubrania. Chyba założę tę jasnoróżową sukienkę i beżowe szpilki-powiedziałam do Darii. Jak sobie uważasz-odpowiedziała. Jesteś zazdrosna,że ja wychodzę,a ty musisz siedzieć sama w hotelu? Przecież nikt nie każe ci oglądać telewizji. Też możesz iść na miasto i się zabawić-powiedziałam lekko zdenerwowana. Nie,dzięki-odburknęła. Nie,to nie,ja namawiać cię na nic nie będę,ale ja wychodzę-powiedziałam. Daria nie odpowiedziała.
Ubrałam się w to,co planowałam,zrobiłam lekki makijaż i czekałam niecierpliwie na Roberta. Serce zaczynało mi coraz szybciej bić i zaczął boleć mnie żołądek. Julka,czym ty się denerwujesz?! Będzie super!-powiedziałam sama do siebie w myślach. Po chwili zadzwonił mój telefon. Byłam pewna,że dzwoni Robert i powie,że już czeka pod hotelem,czy coś. Ku mojemu zdziwieniu dzwoniła do mnie mama,żeby spytać co u mnie. Chwilkę z nią porozmawiałam i powiedziałam,że muszę kończyć,bo idziemy z Darią rozglądać się za uczelniami. Oczywiście skłamałam,bo nie chciałam jeszcze nikomu mówić o Robercie. Miałam nadzieję,że Daria też tego nie zrobi,w końcu mimo tej małej kłótni byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami.
Nagle zadzwonił mój telefon. Tym razem już byłam pewna,że to będzie Robert. I tak było. Powiedział,że czeka na mnie przed hotelem. Poczułam znowu motylki w brzuchu. Poprawiłam włosy i ostatni raz musnęłam usta błyszczykiem. Ubrałam buty i wyszłam z domu. Robert przyjechał po mnie swoim czerwonym Ferrari bez dachu. Nie spodziewałam się,że przyjdzie taki elegancki.
-Ale się wystroiłeś-powiedziałam z uśmiechem na przywitanie.
Robert uśmiechnął się do mnie i powiedział:
-Eee,tam. Za to ty wyglądasz przepięknie.
Dziękuję,cieszę się,że ci się podoba-odpowiedziałam.
To gdzie jedziemy? -zapytałam
Zobaczysz-powiedział Robert i zabrał mnie do samochodu.
Oczywiście najpierw otworzył mi drzwi,a potem wsiadł,zapięliśmy pasy i pojechaliśmy. Do osób przestrzegających przepisy drogowe Robert nie należał. Lubił docisnąć pedał gazu,ale czułam się przy nim bezpiecznie. Robert powiedział:
-Może opowiesz mi coś więcej o sobie?
-Emmm.. No więc mam 19 lat,studiuję język niemiecki,jestem jedynaczką,przyjechałam tu na 10 dni z przyjaciółką,jeżdżę konno,interesuję się modą.. Co jeszcze chciałabyś wiedzieć?
-Myślałem,że mieszkasz w Dortmundzie. Dlaczego przyjechałaś tylko na 10 dni? Ile czasu jeszcze ci zostało?
-Jestem tu trzeci dzień. Ten wyjazd to był prezent od rodziców na moje 19 urodziny. Wiedzieli,że uwielbiam to miasto,więc zafundowali mi i Darii 10-cio dniowy pobyt w tym mieście.
-Mam nadzieję,że przez te 7 dni będziesz chciała się jeszcze ze mną spotkać,co ?
-No nie wiem,zastanowię się-powiedziałam sarkastycznie i uśmiechnęłam się do niego.
Odpowiedział mi w pięknym uśmiechu.
Teraz twoja kolej-powiedziałam do Roberta.
-Ok.. Mam 24 lata, jestem piłkarzem Borussii Dortmund,mieszkam w Dortmundzie,gram również w Reprezentacji Polski,mieszkam z Marco,póki co moją jedyną kobietą jest piłka-odpowiedział i uśmiechnął się do mnie.
-Tak właściwie,to gdzie jedziemy?-zmieniłam nieco temat
-Pomyślałem,że najpierw możemy pójść na spacer w jakieś ładne miejsce,np. do parku,a potem na kolację. Co ty na to? -zapytał Robert.
-Jasne,brzmi super-odpowiedziałam.
Robert zatrzymał się na jakimś parkingu,wysiadł,otworzył moje drzwi i podał mi rękę.
-Dziękuję Panu-powiedziałam i się uśmiechnęłam
-Jak tu pięknie-powiedziałam
-Wiedziałem,że ci się spodoba-odpowiedział
-Może przejdziemy się tamtą dróżką przy jeziorku?-zaproponował Robert
Kiwnęłam tylko głową. Tam było cudownie! Tak pięknie i kolorowo. Wszystko kwitnęło. Dookoła latały motyle i śpiewały ptaki. To chyba był jaki ogród botaniczny.
Gdy tak szliśmy,Robert niepewnie złapał moją dłoń. Ja upewniłam go w mocniejszym uścisku jego dłoni. Chłopak uśmiechnął się do mnie. Odpowiedziałam mu tym samym.
Nagle na niebie zaczęły pojawiać się ciemne chmury. Po chwili zaczęły na moje gołe ramiona spadać pierwsze krople deszczu. Robert,gdy tylko to zobaczył,zdjął swoją marynarkę i objął mnie nią.
Cała aż zadrżałam. Poczułam się cudownie. Miał takie silne ramiona. Założyłam posłusznie jego marynarkę i poszliśmy do samochodu,bo Robert zaproponował,żebyśmy pojechali już na kolację.
Po chwili byliśmy już w restauracji,bo była bardzo blisko.
Usiedliśmy do zamówionego wcześniej przez Roberta stolika i przyszedł kelner przyjąć zamówienie.
-Co dla państwa?-zapytał?
-Pani pierwsza-powiedział Robert
Przejrzałam szybko kartę i zamówiłam jakąś sałatkę. Robert wziął to samo.
Do tego wypiliśmy po lampce czerwonego wina. Gdy wyszliśmy na zewnątrz,przestało padać. Zapadał już zmrok. Wsiedliśmy do samochodu i Robert odwiózł mnie do hotelu. Pożegnaliśmy się buziakiem w policzek. Gdy weszłam do apartamentu,Daria oglądała telewizję. Spytała jak było,więc odpowiedziałam jej wszystko ze szczegółami. Potem wykąpałam się i położyłam spać. Przed snem dostałam sms'a:
Dobrej nocy,mam nadzieję,że spotkamy się jutro. Robert ;*
                              
PROSZĘ O OPINIE :)
Kolejny rozdział jutro.

czwartek, 23 maja 2013

Rozdział II

Dopiero dojechałyśmy z Darią do Dortmundu. Za chwilę pojedziemy zameldować się do hotelu i jedziemy do centrum,przy okazji pooglądamy uczelnie. Wsiadłyśmy do taksówki i pojechałyśmy do hotelu. Wzięłyśmy klucze do pokoju,wzięłyśmy prysznic,ogarnęłyśmy się i poszłyśmy do centrum. Ręce miałam pełne różnych papierów i jeszcze ogromna mapa miasta. Przechodziłyśmy akurat obok stadionu Borussii Dortmund. Była tam masa ludzi! Podeszłam bliżej i zobaczyłam,że piłkarze Borussii rozdają autografy i pozują do zdjęć. Moją uwagę przykuł wysoki niebieskooki brunet. Nagle zerwał się wiatr i wszystkie moje kartki wypadły mi z rąk i poleciały prosto pod nogi bruneta. Ja zastygłam w bezruchu. Po chwili chłopak podbiegł do mnie wręczając mi moje kartki. Spojrzał mi głęboko w oczy. Po chwili wyciągnął rękę w moją stronę i przedstawił się. Nazywał się Robert. Ja zrobiłam to samo. Poczułam motylki w brzuchu. Nagle podbiegł do nas fotograf i zaczął robić zdjęcia. Ja szybko odsunęłam się,a Robert udał,że daje mi autograf. Po chwili powiedział: Przepraszam Cię,ale fani czekają i nie dadzą mi spokoju. Spotkajmy się jutro albo nawet dziś po południu,ok? - odpowiedziałam: Z chęcią się się z Tobą spotkam. Może podasz mi swój numer,to do Ciebie zadzwonię?- spytał Robert. Jasne-odpowiedziałam. Na pożegnanie uśmiechnął się do mnie i mrugnął. Odpowiedziałam mu uśmiechem i dołączyłam w biegu do Darii,która poszła dalej. 
I co? -spytała. Nazywa się Robert i chyba jest piłkarzem Borussii Dortmund-odpowiedziałam. Jest bardzo przystojny,uroczy i miły-kontynuowałam- i powiedział,że do mnie zadzwoni i umówimy się gdzieś. Czuję,że zakochałam się od pierwszego wejrzenia! Lepiej uważaj,bo możesz przez niego płakać-powiedziała bez entuzjazmu Daria. No dzięki-odpowiedziałam sarkastycznie. Myślę,że to będzie fajna znajomość i czekam na telefon od niego-powiedziałam. Zdecydowałyśmy,że wrócimy już do hotelu. Gdy weszłyśmy do pokoju,zadzwonił mój telefon. Hej,pamiętasz mnie jeszcze?- powiedział radośnie Robert. Czy to jakiś Romek,Roman.. haha.. taak,czekałam na Twój telefon-odpowiedziałam. To może przyjadę po Ciebie dziś o 16 i będziemy mieć szansę się lepiej poznać? Co Ty na to? - zapytał. Jasne,będę czekać. Adres wyślę Ci sms'em.-odpowiedziałam. Ok,to do zobaczenia. Paa.

Następny rozdział jutro. Jutro będzie o 1 randce Roberta i Julii,a resztę dowiecie się w swoim czasie :) 

środa, 22 maja 2013

Rozdział I

Główną bohaterkę będzie dziewczyna o imieniu Julia i to będzie tak jakby jej pamiętnik. 

Dzisiaj jest wielki dzień- moje 19 urodziny. Nie chcę żadnej głupiej imprezy ani drogich prezentów. Mimo to,że moja rodzina jest bogata i mogę mieć wszystko,nie jestem samolubna i rozpieszczona. Mieszkam niedużym mieście przy granicy z Niemcami, w województwie dolnośląskim - w Zgorzelcu. Od pewnego czasu zastanawiam się nad przeprowadzką do Niemiec. Studiuję język niemiecki i tam mogłabym to kontynuować,bo jest taka możliwość. Ciągnie mnie w okolice Dortmundu. Uwielbiam to miasto! Wiem o nim wszystko,znam całą historię,bardzo mi się podoba. Byłam tam 2 razy w zeszłym roku i chciałabym pojechać tam na stałe. Dobra, Julka,zejdź na ziemię-pomyślałam. Czas zejść na dół,pewnie rodzinka czeka na mnie z jakimś królewskim śniadaniem. Uczesałam włosy i ubrałam szlafrok. Gdy schodziłam po schodach rodzice przywitali mnie głośnym 'Sto Lat!' i zaczęli składać mi życzenia. Po chwili tata wręczył mi kopertę. Otwieram,a tu bilet na tydzień do mojego ulubionego miasta-Dortmundu! Pojadę tam z moją przyjaciółką-Darią. Nie mogę się już doczekać! 

To tyle,jeśli chodzi o wstęp. Przepraszam,że tak krótko,ale następna notka będzie dłuuga. W kolejnej notce już wejdzie na stałe wątek Lewego, BVB i reszty chłopaków. Jeśli się podoba,proszę o komentarze. Następna notka jutro! 

Początek

Cześć! Jestem Julka i na tym blogu będę pisać odpowiadania o chłopakach z Borussii Dortmund,a głównie Robercie i Marco,bo to moi ulubieńcy ;-) Mam nadzieję,że blog Wam się spodoba i będzie kilku czytelników i komentarzy na początek :) Za chwilę wezmę się za napisanie początku. Czytajcie i polecajcie mojego bloga,proszę :)